Wrócił po dwóch latach i od razu stanął na podium! Bardzo liczy na angaż w Polsce

Po dwóch latach wrócił na tor i pokazał się z bardzo dobrej strony. Facundo Albin kocha speedway całym sercem, a propozycje z Europy sprawiłyby mu ogromną przyjemność. Mówi o tym w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Facundo Albin wraz ze swoją życiową partnerką, Kasią WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Facundo Albin wraz ze swoją życiową partnerką, Kasią
26 grudnia w Daireaux rozegrana została 4. runda Indywidualnych Mistrzostw Argentyny. Po raz kolejny najlepszy okazał się Paco Castagna.

Włoch, mimo zwycięstwa, trzy razy musiał oglądać plecy innych zawodników, w tym dwa razy Facundo Albina, który powrócił do ścigania po dwuletniej przerwie!

Choć występ wypadł naprawdę okazale, to ze względów finansowych 29-latek na razie nie może sobie pozwolić na dalsze starty w mistrzostwach.

Przypomnijmy, że w ostatnich latach Facundo Albin próbował rozkręcić swoją karierę w Europie. W 2017 roku pojawił się w Polsce wraz z Cristianem Zubilagą, a w sezonach 2018-2019 był zawodnikiem Kolejarza Rawicz, w barwach którego wystąpił łącznie w dziewięciu meczach ligowych.

ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka

Argentyńczyk w rozmowie z WP SportoweFakty podsumował występ na swoim domowym torze, opowiedział o sytuacji speedwaya w ojczyźnie oraz o europejskiej przyszłości.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Po dwóch latach przerwy w wielkim stylu wróciłeś do ścigania. Jakie uczucie ci towarzyszyło, gdy ponownie zakładałeś kevlar, grzałeś motocykl, szykowałeś się do zawodów?

Facundo Albin, argentyński żużlowiec: Prawdę mówiąc, to po dwóch latach bez treningów poczułem ogromną ekscytację, gdy ponownie wsiadałem na motocykl. Przez cały ten czas strasznie brakowało mi adrenaliny, która towarzyszy zawsze podczas wyścigów. Całe zamieszanie związane z przygotowaniami sprawiło mi wielką radość. Przed zawodami miałem trochę obaw, bo długo nie startowałem.

Czyli co, z marszu przystąpiłeś do zawodów w Daireaux?

Przez dwa lata nie miałem możliwości ścigać się na torze. Pochodzę z miasteczka Daireaux i to właśnie tutaj, w wieku ośmiu lat zaczynałem swoją przygodę ze speedwayem. Dwa dni wcześniej testowaliśmy tor. Zrobiłem parę okrążeń i wtedy wróciły wszystkie wspaniałe wspomnienia, które przeżyłem tutaj za dzieciaka.

Pokazałeś, że nie zapomniałeś, jak się ściga, jak się wygrywa i trochę napsułeś krwi liderowi mistrzostw - Paco Castagni. Ze swojego występu chyba możesz być zadowolony?

Czułem się zobowiązany, aby dać z siebie wszystko i zapewnić kibicom dobrą zabawę, w końcu stąd pochodzę. Wielu fanów przyjechało z daleka, specjalnie, żeby zobaczyć mój występ. Wiedziałem, że nie mogę ich zawieść. Byłem świadomy, że Paco ma lepszy sprzęt oraz w tym roku przejechał sporo wyścigów. Nie obawiałem się, po prostu chciałem dać z siebie wszystko i uzyskać jak najlepszy wynik.
Facundo Albin w barwach Kolejarza Rawicz Facundo Albin w barwach Kolejarza Rawicz
Jest jakiś lekki niedosyt, że pokonałeś dwa razy Castagnę, a nie udało się postawić kropki nad "i" w finale?

Nie. W finale mój rywal był lepszy na wyjściu z wirażu. Drugie miejsce mnie cieszy, może trochę mniej jak pierwsze, ale dalej jest to miejsce na podium. Myślę, że pokazałem się z dobrej strony i zapewniłem wszystkim fanom doskonałą zabawę i spore emocje. Koniec końców, po tak długim przestoju, jestem z siebie zadowolony. Zabrakło naprawdę niewiele, żeby wygrać te zawody.

Czujesz rozczarowanie, czy też żal, że z powodów nie do końca sportowych nie możesz rywalizować w pełnym cyklu mistrzostw kraju?

Nie czuję rozczarowania. Jest mi bardzo ciężko zdobyć sponsorów. Koszty związane z wyścigami, są bardzo wysokie, a zawody są często. Obecna sytuacja ekonomiczna w Argentynie jest bardzo kiepska. Wszystko jest okropnie drogie. Zdobycie części motocyklowych graniczy z cudem. Ciężko zajmować się tutaj żużlem zawodowo, inaczej wygląda to w Europie. Aby normalnie żyć, muszę pracować tak, jak każdy. Tak się składa, że moja rodzina ma swój własny biznes, zajmujemy się pozyskiwaniem miodu, a lato to najbardziej wymagający dla nas czas, więc muszę pracować na pełnych obrotach.

Kończąc wątek twojego występu w Daireaux chciałem cię zapytać o to, na czyim sprzęcie wystartowałeś, bo podobno mamy tutaj polski akcent.

Silnik do motocykla mam swój, a ramy musiałem wypożyczyć od miejscowego amatora. W Polsce kupiłem trzy komplety osłon. Te, w których przejechałem zawody, należały do Dominika Kubery. Dwa zestawy sprzedałem w takiej samej cenie, jak kupiłem, aby wspomóc miejscowych. Osłony z wyścigu podarowałem właścicielowi ram.

Przed występem w Daireaux byłeś w Polsce, gdzie nie obyło się bez przygód.

(śmiech) Historia jest taka, że chciałem serwisować silnik u swojego przyjaciela Stanisława Burzy, który następnie miałem zabrać ze sobą do Argentyny. Spakowałem silnik, przejechałem 100 kilometrów do jego warsztatu i na miejscu okazało się, że nastąpiła pomyłka i wziąłem... nie ten silnik. Na drugi dzień trzeba było Staszka odwiedzić ponownie. Sprawdziłem wszystko trzy razy i wyruszyłem w drogę, tym razem z właściwym silnikiem. Staszek jest bardzo pomocnym i dobrym człowiekiem. Chętnie dzieli się swoją wiedzą. Bardzo dużo mu zawdzięczam. Cała jego rodzinę darzę olbrzymią sympatią.

Widziałem kilka biegów tegorocznych mistrzostw i można śmiało stwierdzić, że poziom żużla w Argentynie mocno się obniżył. Zgodzisz się z moją opinią?

W Argentynie jest niemal niemożliwe kupienie części motocyklowych, jedynie zagraniczni zawodnicy, którzy przyjeżdżają się tutaj ścigać, wyprzedają swoje komponenty. Skompletowanie profesjonalnego motocykla jest mocno utrudnione. Gdy wracam do kraju, wiele osób pyta, czy mam ze sobą jakieś części. Zawsze staram się coś ze sobą zabrać, jednak ze względu na ograniczenia bagażowe, nie zabiorę do samolotu tyle, ile bym chciał. W tym roku udało mi się zabrać jeden ze swoich silników oraz trzy osłony, które zabrałem dodatkowo.

Facundo Albin, kiedy tylko może, to wspiera również argentyńską młodzież. Podczas el. IMŚJ na jego wsparcie mógł liczyć Lucas Torresi Facundo Albin, kiedy tylko może, to wspiera również argentyńską młodzież. Podczas el. IMŚJ na jego wsparcie mógł liczyć Lucas Torresi
Uważasz, że jest szansa na to, aby za kilka lat było lepiej czy jednak to wszystko zmierza w niezbyt dobrym kierunku?

W kraju mamy dużo torów, ale na zimę są one zamykane, co blokuje rozwój młodych talentów. Wcześniej były organizowane zawody zimowe, jednak teraz zostały nam tylko mistrzostwa letnie. Gdyby tory otwarte były cały rok, to młodzi zawodnicy jeździliby więcej, a co za tym idzie, zdobywali więcej doświadczenia i wchodzili na wyższe poziomy. Obserwuję młodych i uważam, że są oni bardzo utalentowani i w przyszłości mogą osiągnąć sporo w speedwayu.

W Polsce inwestuje się duże pieniądze w juniorów. Już na starcie mają profesjonalny sprzęt i masę sponsorów, co daje im przewagę i gwarantuje lepszą możliwość rozwoju. Nie ma się co czarować, brak pieniędzy stanowi olbrzymią barierę. Koszty tego sportu są ogromne.

W listopadowym okienku transferowym nie podpisałeś żadnego kontraktu w Polsce. Spowodowane to było niesatysfakcjonującymi ofertami, a może brakiem propozycji?

Nie otrzymałem do tej pory żadnych propozycji, a bardzo chciałbym jeździć w Europie, już jako profesjonalista. Bardzo ciężko jest mi zdobyć jakichkolwiek sponsorów. Bez tego ani rusz. Czuję, że z profesjonalnym sprzętem mógłbym jeszcze wiele pokazać i dorównać tym najlepszym. Bardzo dużo zawdzięczam mojej rodzinie, która wspiera mnie finansowo, jak i mentalnie, abym mógł spełniać swoje marzenia.

Gdyby pojawiły się oferty np. w trakcie sezonu, albo z innych rozgrywek, to byłbyś zainteresowany jazdą w Europie?

Oczywiście. Kocham speedway całym sercem. Jakiekolwiek propozycje sprawiłyby mi olbrzymią radość.

A sam kontaktowałeś się z jakimiś klubami?

Nie, sam nie kontaktowałem się z żadnym klubem. Byłem bardzo zajęty praca. Był to także ciężki czas przez trwającą pandemię.

Czy masz zaplanowane w kalendarzu jakiekolwiek zawody w roku 2022?

Z pewnością chciałbym pojechać w indywidualnych zawodach. Ubiegałem się również o miejsce w kwalifikacjach do Grand Prix, ale nie zostałem poinformowany, że jest wyznaczony termin zgłoszeń, wiec niestety to miejsce w tym roku mi przepadnie. Ciągle kontaktuje się z moją hiszpańską federacją, aby otrzymać miejsce w Speedway Euro Championship, jednak cały czas czekam na odpowiedź.
Facundo Albin czeka na propozycje - również z polskich klubów Facundo Albin czeka na propozycje - również z polskich klubów
To na koniec powiedz nam Facu, co w ogóle u ciebie słychać, poza sportem. Czym ty się zajmowałeś przez ostatnie dwa lata i co robisz obecnie?

Niestety, rok 2020 był ciężki dla nas wszystkich. Zaczęła się pandemia, loty nie były obsługiwane, więc wraz z moją dziewczyną byliśmy zmuszeni spędzić rok w Argentynie. Po powrocie do Polski postanowiliśmy pojechać do Holandii, gdzie pracując spędziliśmy cztery miesiące. Teraz ponownie jesteśmy w Argentynie, ponieważ tutaj mamy lato i zaczyna się miodobranie.

Czego ci życzyć w nowym roku?

Na pewno dużo zdrowia, bo to najważniejsze oraz możliwości dalszego spełniania mojej pasji i marzeń. Ja chciałbym z kolei życzyć wszystkim moim fanom i fanom speedwaya, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, dużo zdrowia i pomyślności, aby nadchodzący rok był pełen sukcesów i uśmiechu.

Czytaj także:
Żużel. Talent, który zatrzymały kontuzje. Już jako 16-latek był mistrzem
Szalony wyścig z czasem telewizji. Pomogli zebrać dziewięć milionów i uratowali jej życie

Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×