Polska firma kończy współpracę z Rosjanami. To im się nie spodobało

 / Na zdjęciu: Marta Półtorak
/ Na zdjęciu: Marta Półtorak

- W obliczu wojny w Ukrainie postanowiliśmy, że nie będziemy dostarczać produktów do Rosji - mówi Marta Półtorak, właściciel Marmy Polskie Folie i była prezes klubu żużlowego z Rzeszowa. Rosjanie straszą jej przedsiębiorstwo konsekwencjami prawnymi.

W tym artykule dowiesz się o:

Wojna w Ukrainie doprowadziła do masowego odpływu kapitału z Rosji. Wiele firm nie chce być kojarzonych z aktywnością na terenie kraju, który przyczynia się do mordowania setek niewinnych Ukraińców. Nie chce też finansować wojennych działań Władimira Putina. Na wycofanie się z Rosji zdecydowało się wiele polskich przedsiębiorstw.

Decyzję o rezygnacji z kontraktów na Wschodzie podjęła też Marma Polskie Folie, jeden z największych producentów tworzyw sztucznych w Europie. - Postanowiliśmy, że nie będziemy dostarczać produktów do Rosji - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes klubu żużlowego z Rzeszowa i prezes firmy.

Półtorak od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę domaga się surowych sankcji gospodarczych dla kraju-agresora. Wnioskowała też o wykluczenie rosyjskich sportowców z polskich rozgrywek. - To jedyne słuszne zachowanie w tej sytuacji. Musimy działać stanowczo, razem - twierdzi biznesmenka z Podkarpacia.

Polskie firmy wychodzą z Rosji

W ostatnich dniach o wyjściu z Rosji poinformował m.in. Michał Sołowow. Najbogatszy Polak i kierowca rajdowy postanowił sprzedać aktywa Cersanitu w tym kraju. Zdaniem Marty Półtorak, takie zachowanie nie powinno dziwić.

- My sami radzimy sobie ze skutkami naszej decyzji. Rynek nie znosi próżni. Dla nas działalność w Rosji nie jest kwestią być albo nie być. Mamy zdywersyfikowaną działalność, oferujemy nasze produkty również w innych częściach świata - wyjaśnia Półtorak.

Była prezes Stali Rzeszów zdradziła, że jej firma doświadcza jednak nieprzyjemności ze strony rosyjskich kontrahentów. - Jest swego rodzaju bunt i straszenie nas, że poniesiemy konsekwencje niewywiązania się z kontraktów. Staramy się jednak zrobić to wszystko w sposób partnerski. Próbujemy tłumaczyć naszym dotychczasowym partnerom w Rosji, że to jedyne rozwiązanie, że to forma protestu - dodaje Półtorak.

Ostatnie dni to też szereg dyskusji na temat wprowadzenia embarga na rosyjskie surowce. Polski rząd postanowił już, że od połowy sierpnia zakazany będzie import węgla ze Wschodu. Premier Mateusz Morawiecki naciska też na państwa UE, by wprowadzono rozwiązania uderzające w zakup rosyjskiej ropy i gazu.

Marta Półtorak od wielu lat działa w środowisku sportowym
Marta Półtorak od wielu lat działa w środowisku sportowym

Firma należąca do Półtorak korzysta do produkcji tworzyw sztucznych z materiałów będących pochodną ropy naftowej, ale ewentualne embargo nie wpłynie na jej funkcjonowanie. - Współpracujemy z koncernami petrochemicznymi z Europy Zachodniej i Dalekiego Wschodu, nie mamy w tym aspekcie partnerów w Rosji - zdradza była działacz.

Wojna uderzy w sport?

Półtorak od kilku lat nie działa jako prezes w rzeszowskiej Stali, ale pozostaje fanem żużla i wspiera wybranych zawodników. Jako mecenas sportu właściciel Marmy Polskie Folie nie ukrywa, że wojna w Ukrainie i napędzana przez nią inflacją może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie klubów.

- Sponsorzy mają obecnie trudniej. Ciągle odczuwamy skutki pandemii, a do tego doszła wojna. Mamy przerwany łańcuch dostaw, wiele produktów drożej i firmy nie będą w stanie pomagać tak, jak do tej pory - komentuje Półtorak, zdaniem której ośrodki PGE Ekstraligi poradzą sobie z kryzysową sytuacją.

- Ekstraligowe kluby przeżywały już trudne chwile w roku 2020, gdy nadeszła pandemia i wielu sponsorów również wstrzymało finansowanie, a na dodatek trzeba było rozgrywać mecze bez kibiców. To zmieniło realia gry. W takich chwilach rośnie rola samorządów. Te miasta, które mogą, powinny popatrzeć łaskawym okiem na kluby, na tyle na ile pozwalają im miejskie budżety. Przecież te ośrodki funkcjonują dla i z myślą o mieszkańcach - uważa była działacz Stali Rzeszów.

Równocześnie Półtorak zapowiada, że jej firma nie przestanie wspierać lokalnej społeczności na Podkarpaciu. - Od lat w DNA naszej firmy są sport, kultura czy działania na rzecz środowiska. Mamy jasne zasady. W pierwszej kolejności wypracowanym zyskiem chcemy się dzielić z pracownikami, prowadząc działania z myślą o nich - tłumaczy.

Marta Półtorak postanowiła o rezygnacji z działalności w Rosji
Marta Półtorak postanowiła o rezygnacji z działalności w Rosji

Jak wyjaśnia Półtorak, decyzje o sponsoringu w jej firmie zapadają pod koniec roku kalendarzowego. Dlatego wojna w Ukrainie nie wpłynie na to, co wydarzy się w kolejnych miesiącach, więc zawodnicy i kluby współpracujące z Marmą Polskie Folie mogą spać spokojnie. - Chyba, że wydarzy się coś kompletnie niespodziewanego. Tak było w pandemii, gdy nagle przestawiliśmy nasze działania na rzecz ochrony zdrowia. Zaczęliśmy wspierać placówki medyczne, produkowaliśmy maseczki i odzież ochronną - zdradza Półtorak.

Wsparcie dla Ukrainy

Rzeszowska firma posiada też kontrahentów w Ukrainie, ale wojna sprawiła, że prowadzenie biznesu w Kijowie i wielu ukraińskich miastach zeszło na dalszy plan. Półtorak postanowiła wesprzeć naród walczący z agresorem, organizując szereg akcji pomocowych. Za jej sprawą na Wschód dotarły agregaty prądotwórcze, folie czy różnego rodzaju opakowania.

- Gdy wybuchła wojna, postanowiliśmy wspierać naszych sąsiadów z Ukrainy, ale to nie oznacza, że zamknęliśmy się na sport. Dalej wspieramy różne dyscypliny. Wojna sprawia, że pojawia się jedynie pytanie, jak rozdysponować te środki, gdzie je przekierować. Jednak skoro wypracowujemy zysk, to chcemy go dzielić z pracownikami i społecznością lokalną - twierdzi Półtorak.

Właściciel Marmy Polskie Folie uważa, że każda kryzysowa sytuacja to też szansa dla rozwoju firmy. Jej przedsiębiorstwo od kilku lat aktywnie działa w kwestii recyklingu, ograniczania śladu węglowego. - Teraz, w dobie drożejących surowców, zaczyna nam się coraz bardziej opłacać to, że odzyskujemy część towarów z surowców wtórnych. Warto było zatem postawić na ekologiczne rozwiązania - podsumowuje.

Czytaj także:
Zmarzlik zaskoczył wszystkich! Po jednym z biegów sędzia musiał go upomnieć
Komarnicki broni Zmarzlika i wskazuje, kto zawiódł najbardziej w meczu z Motorem