Jeszcze kilkanaście dni temu Lewis Hamilton mówił o przerażającej dominacji Red Bull Racing i szacował, że "czerwone byki" mają ponad sekundę przewagi na okrążeniu nad Mercedesem. Kwalifikacje Formuły 1 do GP Australii przyniosły jednak zaskakujące wyniki, bo duet niemieckiej ekipy zajął drugie i trzecie miejsce.
Wprawdzie Lewis Hamilton po raz kolejny musiał uznać wyższość George'a Russella i przegrywa z zespołowym partnerem w czasówkach 0:3, ale 38-latek był pełen entuzjazmu po zakończeniu sobotniej rywalizacji. - Jestem bardzo szczęśliwy! - powiedział siedmiokrotny mistrz świata F1 przed kamerami Sky Sports.
- Ten wynik jest całkowicie nieoczekiwany. Naprawdę jestem dumny z zespołu. George wykonał fantastyczną robotę. Dla nas bycie w dwóch pierwszych rzędach to realizacja marzenia. Wszyscy pracujemy bardzo ciężko, aby wrócić na czoło stawki F1. Znalezienie się tak blisko Red Bulla jest niesamowite - dodał Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Jej figura robi wielkie wrażenie. Tylko spójrz na te zdjęcia z rajskich wakacji
Po pole position na Albert Park sięgnął Max Verstappen. Holender w treningach i kwalifikacjach miał gigantyczną przewagę nad rywalami. Kierowca Mercedesa nie wyklucza jednak walki o zwycięstwo z aktualnym mistrzem świata F1. - Mam nadzieję, że niedziela przyniesie nam szansę na zwycięstwo. Oby pogoda dopisała - skomentował Brytyjczyk.
- Moje drugie okrążenie w kwalifikacjach nie było tak dobre jak pierwsze. W ostatnim sektorze zyskałem nieco czasu, ale przegrałem wszystko na początku okrążeniu. Mimo to, nie jestem rozczarowany - dodał Hamilton.
Jaki jest cel Hamiltona na GP Australii? W tym przypadku Brytyjczyk zaskoczył. - Awansować na pierwsze miejsce! - podsumował.
Czytaj także:
- Będzie bitwa o wielki kontrakt w F1? Japończycy myślą o powrocie
- Kuriozalna awaria GPS-u w F1. "Zbyt uzależnieni od technologii"