Końcówka roku przyniosła spore zmiany w Ferrari, które ogłosiło podpisanie wieloletniego kontraktu z Charlesem Leclercem (czytaj więcej o tym TUTAJ), a następnie poinformowało, że zespół nie będzie mieć już zadeklarowanego kierowcy numer jeden w sezonie 2020 (czytaj więcej o tym TUTAJ). Do tej pory funkcję lidera pełnił Sebastian Vettel.
Może się zatem okazać, że Vettel w roku 2020 regularnie będzie oglądać plecy Leclerca. Już w minionym sezonie F1 niemiecki kierowca zajął gorsze miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. 32-latek nie zgadza się jednak z sugestiami, jakoby nie radził sobie z presją i wymagającymi rywalami wewnątrz zespołu.
Czytaj także: F1 szuka Lewisa Hamiltona nowej generacji
- Nie widzę tego w ten sposób. Rozumiem, że ludzie odnoszą się też do roku 2014, gdy przegrałem pojedynek z Ricciardo w Red Bullu. Przegrałem na papierze, bo liczby są bezwzględne. Jednak wiem, że w tamtym sezonie pewne rzeczy nie potoczyły się tak, jakbyśmy tego oczekiwali - zdradził Vettel w "Motorsport Magazin".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił
- W roku 2014 nie celowałem w stanie na podium czy zajmowanie piątego miejsca. Chciałem wygrywać wyścigi. Miałem inne podejście niż Daniel. Nie zmienia to faktu, że tamten sezon nie był dobry. Nie chcę powiedzieć, że nie miałem szczęścia, ale na pewno kilka razy los nie był dla mnie łaskawy. To nieco zakłamuje liczby - dodał Niemiec.
Vettel ma na swoim koncie cztery tytuły mistrza świata F1. Zdobył je w latach 2010-2013, gdy Red Bull dominował nad resztą stawki w królowej motorsportu. Ostatnio Niemiec nie był w stanie skutecznie rzucić wyzwania Lewisowi Hamiltonowi, a w minionym sezonie dodatkowo przegrał rywalizację z Charlesem Leclercem. On sam jednak głęboko wierzy w swoje umiejętności.
Czytaj także: Leclerc ważniejszy niż Schumacher dla Ferrari
- Ważne jest to, abym wiedział jak minął mi rok i jakie mam do tego podejście. Widziałem jak w roku 2014 rozkwitał Ricciardo, widziałem w zeszłym sezonie sukcesy kolejnego młodego kierowcy. Sam jestem pewien, że mogę pokonać każdego. Nie boję się konkurencji. Gdyby było inaczej, moja obecność w F1 nie miałaby sensu. Jeśli chcesz wygrywać w F1 i równocześnie boisz się rywali, to te dwie rzeczy nie idą w parze - podsumował Vettel.