Guanyu Zhou został kierowcą Alfy Romeo na sezon 2022, a do decyzji szwajcarskiej ekipy przyczynił się pakiet sponsorski 22-latka. Firmy powiązane z Chińczykiem zadeklarowały przelanie na konta zespołu z Hinwil ok. 25-30 mln dolarów. Z tego też powodu na Zhou w mediach społecznościowych wylała się fala hejtu.
Część kibiców Formuły 1 zarzuca Zhou, że kierowcy płacący za starty zabierają miejsce w stawce bardziej utalentowanym, chociażby Oscarowi Piastriemu. Młody Australijczyk był lepszy od nieco starszego rywala w Formule 2, ale nie dostał kontraktu na starty w królowej motorsportu.
- Byłem zaskoczony tak silną reakcją w mediach społecznościowych. Jednak nie poświęcałem temu wiele czasu. Najważniejsze jest to, że osiągnąłem swoje marzenie, dostając się do F1 i jestem z tego dumny - powiedział Zhou, cytowany przez agencję GMM.
ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka
- Gdy wdrapujesz się na szczyt sportów motorowych, zawsze musisz być gotowy na pojawienie się hejtu. Jednak nie skupiajmy się na tym, co mówią inni. Najważniejsze jest twoje marzenie i pasja. Bardzo się cieszę ze względu na moją nową ekipę i osoby, które wspierały mnie w drodze do F1. Opinie innych mnie nie interesują - dodał Chińczyk.
Zhou i Piastri we wtorek wyjechali na tor bolidami F1 podczas posezonowych testów w Abu Zabi. Chińczyk osiągnął piąty czas za kierownicą Alfy Romeo, a Australijczyk miał do dyspozycji bolid Alpine i był trzeci. To właśnie w roli rezerwowego we francuskiej ekipie będziemy oglądać Piastriego w roku 2022.
- Guanyu otrzymał sporo ciosów w mediach społecznościowych, ale większość tych opinii jest mocno niesprawiedliwa. Przyniósł ze sobą pewne wsparcie finansowe, to jasne, ale też nie radzi sobie najgorzej na torze. Gdyby nie miał odpowiednich rezultatów, nie dostałby szansy w F1 - ocenił Piastri.
Czytaj także:
Nerwowe oczekiwanie na ruch Mercedesa. Zegar tyka
Show dla telewizji? Decyzja, która budzi kontrowersje