Polacy lecą do Las Vegas. Będzie tam też Jeremy Sochan

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Koszarek i Piesiewicz
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Koszarek i Piesiewicz
zdjęcie autora artykułu

Przedstawiciele polskich klubów lecą na dniach do Las Vegas, by z bliska oglądać Ligę Letnią. To świetna okazja do znalezienia nowych zawodników (nie za duże pieniądze) i zbudowania kontaktów. Tam będzie też Jeremy Sochan, kolejny Polak w NBA.

To w przeszłości był stały punkt programu w okresie letniego okienka transferowego w Energa Basket Lidze (w dwóch ostatnich latach ten trend wyhamowała pandemia koronawirusa). Trenerzy polskich klubów (m.in. Przemysław Frasunkiewicz, Michał Baran czy Mindaugas Budzinauskas) i dyrektor Ryszard Szczechowiak chętnie latali do Las Vegas, by z bliska przyglądać się rozgrywkom Ligi Letniej. Tam obok były też rozgrywane pomniejsze campy, na których można było oglądać po 300-350 zawodników.

- W Las Vegas po prostu trzeba być. Zawsze tak robiłem. To część mojej pracy. Budując skład trzeba opierać się na tym, co się widziało, a nie usłyszało czy przeczytało. Można tam na miejscu porozmawiać z zawodnikami, zobaczyć, jak reagują na odpowiednie sytuacje meczowe, ponieważ zwykle rozgrywają tam około 4-6 spotkań - tak wyjazdy do Stanów Zjednoczonych tłumaczył Ryszard Szczechowiak, były dyrektor sportowy Twardych Pierników.

- Las Vegas, to jedno z takich miejsc, gdzie można spojrzeć na koszykarzy na żywo. Jest to coś zupełnie innego, niż wybieranie zawodników przez internet i materiały wideo. Będąc tam osobiście widać dużo więcej. Z każdym zawodnikiem można porozmawiać. Latem w Las Vegas można spotkać wielu trenerów z ligi NBA oraz Europy. To taka koszykarska kuchnia, dzieje się tam naprawdę bardzo dużo - mówił trener Mindaugas Budzinauskas.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w zupełnie nowej roli. Poznajesz?!

Oglądanie meczów i poszczególnych zawodników to oczywiście priorytet, ale niezwykle istotne jest też nawiązywanie i budowanie kontaktów wśród tamtejszej społeczności i zagranicznych agentów, którzy w swoich notesach mieli nazwiska wielu koszykarzy. Tak do Polski trafili m.in. Kareem Maddox, Markeith Cummings czy... Robert Upshaw.

Historia tego ostatniego jest zresztą bardzo ciekawa. On - poprzez dobrą grę - wpadł w oko sztabowi trenerskiemu Asseco Arki Gdynia, który już wtedy prowadził rozmowy z innymi zawodnikami (stali wyżej w hierarchii). Ostatecznie nic z tych negocjacji nie wyszło i trener Frasunkiewicz rozpoczął rozmowy z Upshawem. Strony szybko się porozumiały. Sam transfer okazał się później "strzałem w dziesiątkę". Za relatywnie nieduże pieniądze (4-5 tys. dolarów) udało się pozyskać środkowego, który był jednym z najbardziej efektownie grających zawodników w Energa Basket Lidze. Kibice uwielbiali oglądać jego popisowe akcje nad obręczami.

- W składach drużyn są gracze, którzy chcą pokazać się szerszej publiczności, by ewentualnie otrzymać kontrakt w Europie. Poza tym obok rozgrywek Ligi Letniej są organizowane różne campy. Tam można znaleźć koszykarzy, którzy są w naszych realiach finansowych - podkreślał Ryszard Szczechowiak.

Będzie też Sochan i... Koszarek!

Słyszymy, że przedstawiciele polskich klubów na dniach lecą do Las Vegas, by z bliska oglądać rozgrywki Ligi Letniej. Na razie słyszymy o 2-3 klubach, ale w niektórych nadal trwają dyskusje nt. ewentualnego wylotu do USA. Ustaliliśmy, że koszt takiego wyjazdu kształtuje się w granicach 20-30 tys. zł. To nie są aż tak duże środki, jeśli weźmiemy pod uwagę korzyści, jakie można uzyskać z pobytu w Las Vegas.

Z różnych rozmów dowiadujemy się, że to właśnie tam kluby zamierzają poszukać kolejnych zawodników do swoich składów. A zwróćmy uwagę na to, że w zespołach jest jak na razie bardzo mała liczba obcokrajowców. Z ważniejszych ruchów należy wspomnieć o Geoffrey Groselle'u do Legii, Joshu Bosticu do Anwilu i Kregorze Hermecie do Startu Lublin.

Do Las Vegas udają się także przedstawiciele PZKosz. Polską federację ma reprezentować dyrektor sportowy Łukasz Koszarek. A to wszystko z racji występów w Lidze Letniej Jeremy'ego Sochana, który w ostatnim tygodniu został wybrany w drafcie z 9. numerem przez San Antonio Spurs. Już na dniach koszykarz po raz pierwszy założy koszulkę pięciokrotnego mistrza NBA i pokaże się szerszej publiczności.

Zespół z Teksasu zmagania w Lidze Letniej rozpocznie w piątek, 8 lipca, pierwszym rywalem "Ostróg" będzie Cleveland Cavaliers. W kolejnych dniach Spurs zmierzą się z Warriors, Rockets i Hawks. Warto wspomnieć, że po rundzie zasadniczej dwie najlepsze drużyny zagrają w "Meczu Mistrzów".

Koszarek w Las Vegas będzie nie tylko oglądał w akcji Sochana, ale zamierza z nim odbyć dłuższą rozmowę, na pewno pojawi się temat występu Polaka na zbliżającym się EuroBaskecie. Dyrektor kadry planuje też porozmawiać z władzami Spurs na temat przyszłości Sochana w NBA.

Zobacz także: "Wszyscy czekają na pieniądze". Tak drużyna zareagowała na odejście Miłoszewskiego Żan Tabak: Nie jestem Harrym Potterem [WYWIAD] Jeden telefon przekreślił transfer na samym finiszu! Wiemy, dlaczego Prezes Czarnych Słupsk: Nie zadłużę klubu, bo komuś coś się wydaje [WYWIAD]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Jeremy Sochan będzie gwiazdą NBA w kolejnych latach?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Iskra Jeden
29.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Eeh.... "nie za duże pieniądze" to niekoniecznie synomim "za nieduże pieniądze", panowie korektorzy.