Polak wraca do składu! Ujawniamy zaskakujące kulisy
Wydawało się, że Kacper Młynarski nie zagra już w tym sezonie w barwach Startu Lublin. Trener Artur Gronek, widząc sytuację w zespole i na rynku transferowym, wyszedł z inicjatywą i sam wykonał telefon. Strony szybko się dogadały.
Wtedy zaczęły się przepychanki na linii zawodnik-klub. Sytuacja zaczęła się robić mocno napięta. Sam Młynarski udzielił wywiadu, w którym przyznał, że ma duże problemy z dogadaniem warunków rozwiązania kontraktu. Prezes Arkadiusz Pelczar nie przyjął jego propozycji. Domagał się wpłacenia 100 tys. zł plus rezygnację z sześciu pensji.
Mijały kolejne dni, a sytuacja nie ulegała zmianie. Zmianie uległa za to sytuacja kadrowa w zespole Startu Lublin. W trakcie finałowego turnieju o Pucharu Polski bardzo poważnej kontuzji nabawił się Roman Szymański, którego w tym sezonie już nie zobaczymy. W decydującym spotkaniu trener Gronek miał bardzo małe pole manewru w polskiej rotacji. Do dyspozycji byli Bartłomiej Pelczar, Mateusz Dziemba i Michał Krasuski.
Start rozglądał się na rynku za nowym Polakiem, ale nikogo nie udało się znaleźć, więc trener lubelskiego zespołu postanowił wykonać telefon do... 31-letniego Polaka. Z naszych informacji wynika, że panowie, którzy nie byli ze sobą skonfliktowani, szybko się dogadali i ustalali warunki powrotu. Mamy komentarz obu stron do tej sprawy.
- Z racji naszej sytuacji w zespole i też sytuacji, która jest na rynku transferowym z udziałem polskich zawodników, wykonałem telefon do Kacpra Młynarskiego, którego nadal obowiązywał kontrakt, z pytaniem, czy jest gotowy pod względem mentalnym i fizycznym wrócić do zespołu i pomóc w najważniejszej części sezonu. Usłyszałem od niego, że jest gotowy i chce pomóc. Te słowa mnie utwierdziły, że to będzie korzystna sytuacja dla obu stron - mówi nam trener Artur Gronek.
- Trener zadzwonił z propozycją powrotu do drużyny podczas przerwy w treningach po Pucharze Polski. Wielokrotnie podkreślałem, że - mimo tej sytuacji - nasze relacje są dobre, więc nie było się nad czym zastanawiać. Zespół potrzebuje polskiego gracza, a ja chcę grać, więc obie strony zyskują i było to najlepsze wyjście - nie ukrywa z kolei Kacper Młynarski.
31-letni zawodnik od kilku dni bierze udział w treningach 5x5 z drużyną. Koledzy przyjęli go pozytywnie, nie było żadnych zgrzytów z powodu jego zaskakującego powrotu. Wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że Kacper Młynarski wzmocni polską rotację na pozycjach podkoszowych, po tym jak kontuzji doznał Roman Szymański.
- Między nami nie było żadnego konfliktu, jeden do drugiego nie miał żalu. Porozmawialiśmy, ustaliliśmy pewne kwestie. Zrobiliśmy też meeting przed całym zespołem. Wszyscy go normalnie przyjęli i tak wróciliśmy do normalnego funkcjonowania. Ta sytuacja pokazuje, że nigdy nie można za sobą palić mostów. Trzeba z ludźmi rozmawiać - komentuje trener Startu.- Szukamy zawodnika na pozycję 5/4, który zastąpiłby kontuzjowanego Romana Szymańskiego. Prowadzimy rozmowy, choć sytuacja na rynku nie ułatwia sprawy - zdradza nam Artur Gronek.
Lublinianie w piątek na własnym boisku zagrają z Enea Zastalem BC. Jeśli Start marzy o grze w fazie play-off, musi ten mecz wygrać. Na parkiecie powinien pojawić się wracający do drużyny Kacper Młynarski.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kiedyś był blisko Zastalu, Skourtopoulos: Grecy kochają Ponitkę!
Kamil Łączyński: Nie jestem alfą i omegą
Żan Tabak. Gra na swoich warunkach [OPINIA]
Szokujące wieści z PLK! Szykują się ogromne zmiany