Nie od parady do Victora Sandersa przyklejono łatkę czarodzieja Orlen Basket Ligi. Jego pozostanie w Anwilu Włocławek to wielki sukces tego klubu.
Amerykański gwiazdor miewa występy zupełnie bezbarwne, ale te zdarzają się rzadko. Bez dwóch zdań częściej mówi się o jego popisach.
Niedzielne spotkanie z PGE Spójnia Stargard rozpoczął źle. Długo nie potrafił się wstrzelić, ale gdy nadszedł "crunch time", Sanders przejął spotkanie.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Mają już 11:0! Anwil się nie zatrzymuje
Sanders zdobył ostatnie dziesięć punktów wygranego przez "Rottweilery" spotkania 78:69. Wisienką na torcie był ten ostatni rzut, który ustalił wynik spotkania.
Pół minuty przed końcem chciał wyjść w górę, ale wypadł mu piłka. Po chwili jednak do niego wróciła, ten zrobił jeden kozioł, wyszedł w górę i... trafił zza łuku trójkę z kolanka o tablicę. To był klasyczny nokaut.
W całym spotkaniu zdobył 22 punkty i był najskuteczniejszym graczem meczu. Wykorzystał dwie z dziewięciu prób, jeżeli chodzi o rzuty zza łuku. Obie trójki przymierzył w trzech ostatnich, decydujących minutach meczu.
Zobacz także:
Puchar NBA dla Lakers! Nikt nie potrafił zatrzymać Davisa
Już 10 tys. złotych! Rekordowa aukcja Gortata na WOŚP
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia