NBA: Kawhi Leonard zdobył 45 punktów, mecz życia Nurkicia, 22 minuty Gortata

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Marcus Smart i Kawhi Leonard Getty Images / Tim Bradbury / Na zdjęciu: Marcus Smart i Kawhi Leonard

Toronto Raptors, kandydaci nawet do mistrzostwa NBA, rozpoczęli nowy rok od triumfu, to ich trzeci sukces w czwartym ostatnim meczu. Drużyna z Kanady pokonała we wtorek Utah Jazz 122:116, a kluczem okazała się ich postawa w kwarcie numer trzy. Tam padł wynik 44:32, co pozwoliło "Dinozaurom" wypracować sobie zaliczkę. Wielkie rzeczy robił wtedy Kawhi Leonard, który zdobył wówczas 19 punktów - trafił wszystkie siedem rzutów z pola i dodał pięć celnych osobistych. To był jego wieczór.

Skrzydłowy w całym spotkaniu wywalczył rekordowe dla siebie w tym sezonie 45 "oczek", zebrał też sześć piłek. Leonard spudłował trzy próby zza łuku, lecz miał za to 16 na 19 w rzutach za dwa i 13 na 17 z linii rzutów wolnych. - Był fenomenalny. Nie ukrywam, że trochę czekałem na jedną z tych nocy, kiedy będzie trafiał niczym natchniony i kompletnie zdominuje wydarzenia na parkiecie. Dobrze było być tego świadkiem - mówił trener Nick NursePascal Siakam dodał równie ważne 28 punktów. Toronto Raptors triumfowali nawet przy tylko siedmiu celnych próbach zza łuku, choć Utah Jazz byli w tym elemencie niewiele lepsi.

Goście z Salt Lake City trafili 9 na 32 próby za trzy. Utrzymywali się w walce o zwycięstwo, bo popełnili zaledwie cztery straty. Joey Crawford robił, co w jego mocy, bo wywalczył 30 punktów, ale zabrakło celności i błysku Donovana Mitchella (19 punktów, 7/23 z gry, 2/8 za trzy). Dla Jazzmanów to 20. porażka w trwających zmaganiach.

Milwaukee Bucks, liderzy Wschodu nie mieli większych kłopotów z pokonaniem Detroit Pistons. Giannis Antetokounmpo spędził więc na parkiecie tylko 26 minut, a szansę na wykazanie mieli inni. I tak 25 punktów zdobył Brook Lopez, a 22 "oczka" miał Khris Middleton. Gospodarze z Wisconsin zwyciężyli wszystkie cztery kwarty, począwszy od wyniku 35:27 w pierwszych 12 minutach, a całe spotkanie 121:98. "Tłokom" na nic zdały się popisy Blake'a Griffina, który zdobył 29 punktów i miał dziewięć zbiórek.

W nowy rok dobrze weszli także Denver Nuggets, dzierżący aktualnie tron mocnej Konferencji Zachodniej. Podopieczni Michaela Malone'a po zaciętym meczu odprawili New York Knicks 115:108, odnosząc dziewiąte następne zwycięstwo z rzędu u siebie. Hala Pepsi Center nie jest szczęśliwa dla nowojorczyków, Nuggets pokonali ich w niej już 11. raz z rzędu.

Nikola Jokić był wszędzie, Serb trafił także kluczowy rzut za trzy na niespełna trzy minuty przed końcem, który dał wtedy "Bryłkom" prowadzenie 109:102. Pięknie asystował również przy koszu na 113:105, w sumie miał aż 15 kluczowych podań! Jokić skompletował trzecie triple-double w tym sezonie, złożone też z 19 punktów i 14 zbiórek, umieścił w koszu 8 na 16 oddanych rzutów z pola. Kluczowe 23 "oczka" zdobył wybrany z 19. numerem w drafcie 2016 Malik Beasley.

Portland Trail Blazers uciekli spod topora, Damian Lillard doprowadził do wyrównania 15 sekund przed teoretycznym końcem spotkania, co w rzeczywistości oznaczało dodatkowe pięć minut. Dogrywka potoczyła się pod dyktando podopiecznych Terry'ego Stottsa. Goście wygrali ten fragment 10:5, a ostatecznie triumfowali 113:108. Lillard rzucił 25 "oczek", pięć w dodatkowej odsłonie. Fenomenem był też ktoś inny.

Jusuf Nurkić zapamięta ten wieczór. Bośniacki podkoszowy zapisał przy swoim nazwisku wręcz surrealistyczne liczby. 24-latek w 38 minut zdobył 24 punkty, miał 23 zbiórki, siedem asyst, pięć przechwytów i pięć bloków. Trafił 5 na 10 rzutów z pola i 14 na 16 osobistych.

Marcin Gortat spędził na parkiecie najwięcej czasu od 15 grudnia i spotkania przeciwko Oklahoma City Thunder. Polak był w grze przez 22 minuty, zdobył w tym czasie sześć punktów (1/4 z gry, 4/4 za 1), miał siedem zbiórek, dwie asysty i dwa przechwyty. Los Angeles Clippers walczyli do końca, ale musieli uznać wyższość drużyny Philadelphia 76ers, którzy triumfowali w Staples Center .

Podczas spotkania doszło do kilku spięć pomiędzy zawodnikami obu drużyn, zawrzało na linach Jimmy Butler - Avery Bradley i Joel Embiid - Patrick Beverley. W przypadku tych pierwszych Butler i Bradley zostali wyrzuceni z parkietu. Odpowiedzialność musiał wziąć na siebie Joel Embiid i Kameruńczyk stanął na wysokości zadania, uzbierał 28 punktów i 19 zbiórek.

Wyniki:

Toronto Raptors - Utah Jazz 122:116 (26:24, 25:29, 44:32, 27:31)
(Leonard 45, Siakam 28, Powell 14 - Crowder 30, Favors 21, Mitchell 19)

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 121:98 (35:27, 33:25, 24:21, 29:25)
(Lopez 25, Middleton 22, Bledsoe 18 - Griffin 29, Jackson 19, Drummond 15)

Denver Nuggets - New York Knicks 115:108 (28:32, 27:24, 27:28, 33:24)
(Beasley 23, Jokic 19, Millsap 16 - Kornet 19, Knox 18, Kanter 17)

Sacramento Kings - Portland Trail Blazers 108:113 po dogrywce (25:26, 25:38, 27:19, 26:20, 5:10)
(Hield 27, Bogdanovic 19, Bjelica 14 - Lillard 25, Nurkic 24, Curry 18)

Los Angeles Clippers - Philadelphia 76ers 113:119 (28:41, 30:35, 30:25, 25:18)
(Williams 22, Harris 21, Gallinari 21, Harrell 20 - Embiid 28, Redick 18, Butler 16)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie. Partnerka Krychowiaka napisała: "zakochałam się"
Czy Toronto Raptors zagrają w finale NBA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×