Jakub Wójcicki: Nie zakładałem, że futbol będzie moim sposobem na życie

- Nie zakładałem, że futbol będzie moim sposobem na życie. Robiłem to z pasji - mówi WP SportoweFakty Jakub Wójcicki. - Ważne, by mieć alternatywy. Często radzę młodym piłkarzom, by nie zachłysnęli się pierwszymi zarobionymi pieniędzmi - dodaje.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Jakub Wójcicki Materiały prasowe / Jagiellonia Białystok / Na zdjęciu: Jakub Wójcicki
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Powiedział pan kiedyś, że "nigdy nie można się poddawać, bo nie znamy przyszłości". Trochę jakby przewidział pan swoje losy w Jagiellonii Białystok, gdzie na miejsce w pierwszym składzie pracował pan 1,5 roku, w międzyczasie pokonując różne problemy. Jakub Wójcicki, obrońca Jagiellonii Białystok: Dobrze pan to określił. Nie ukrywam, że obecnie nadszedł taki okres, który mnie bardzo cieszy. Zagrałem 7 meczów z rzędu, czuję się dobrze fizycznie. W okresie przygotowawczym bardzo mocno pracowałem na tą formę, jej ciągły progres i myślę, że mogę być zadowolony. Na pewno są jeszcze jakieś mankamenty, ale ogólnie jest nieźle. Choć mam nadzieję, że najlepsze dopiero przede mną.

Niewątpliwie za panem już najgorsze, czyli nieprzyjemna kontuzja i jej konsekwencje.

Czytaj więcej: Pech nadal prześladuje Wójcickiego

Dokładnie. Jesienią ubiegłego roku naderwałem ścięgno Achillesa. Sporo czasu zajęło mi wyleczenie go, a na dodatek przez długi okres dokuczał jeszcze inny problem. Chodziło o to, że w trakcie rekonwalescencji przeciążyłem te same ścięgno w drugiej nodze. W efekcie wszystko ciągnęło się około pół roku. Najbardziej bolało jednak, że stało się to w momencie, gdy wywalczyłem sobie miejsce w pierwszym składzie i czułem, że forma ciągle idzie do przodu.

Pierwszy raz dopadły pana takie kłopoty w trakcie kariery?

Tak, to była w sumie moja pierwsza poważna kontuzja. Dotąd w każdym sezonie grałem praktycznie zawsze, a w Zawiszy miałem nawet sezon, gdy zagrałem we wszystkich meczach sezonu. Dlatego też było mi trudniej, bo to była dla mnie nowość i musiałem nauczyć się pewnych rzeczy. Najważniejsze jednak, że już jest "ok", chociaż tak naprawdę to wszystko znikło w stu procentach dopiero latem. Wtedy zacząłem czuć się swobodniej i myślę, że to widać obecnie.

ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Polska - Austria. Fabiański tłumaczy styl kadry. "Chcemy być drużyną, która rozgrywa piłkę"

W Jagiellonii trafił pan na solidnych rywali na swojej pozycji: najpierw Łukasz Burliga, później Zoran Arsenić i ostatnio Andrej Kadlec. Jak to na pana oddziałuje?

Nigdy nie miałem problemu z tym, że muszę rywalizować z dobrymi zawodnikami, a jeszcze zazwyczaj było tak, że miałem z nimi dobry kontakt. Dodatkowo od każdego z nich można też się czegoś nauczyć. Na wszystkim zaś korzysta drużyna. Cały tydzień trzeba mocno pracować, by pokazać się trenerowi z jak najlepszej strony i przekonać go, że warto postawić właśnie na ciebie. Cieszę się, że póki co mi się to udaje.

Prawa obrona to pozycja, na której pan już zostanie?

Tego nie wiem, bo tych pozycji w Ekstraklasie przerobiłem już tyle... Jak tak pomyślę, to wychodzi na to, że nie grałem jeszcze tylko jako stoper i bramkarz. Niemniej zawsze miałem łatwość z adaptowaniem się w danym miejscu i realizowaniu założeń taktycznych. Wiem, że to plus dla mnie, bo futbol zmierza chyba właśnie w kierunku takiej uniwersalności i trenerom zależy, by mieć piłkarzy, którzy w razie potrzeby będą w stanie załatać daną dziurę. A dla mnie nie jest to straszna rzecz.

To zapytam inaczej: czy najlepiej czuje się pan z tyłu?

Nie ma co ukrywać, że przyzwyczaiłem się do tej pozycji. Grając tutaj mam zupełnie inne możliwości niż na skrzydle, gdzie jednak trzeba mieć bardzo dobrze opanowane rzeczy stricte ofensywne. A ja zdaję sobie sprawę, że w ostatnich latach zatraciłem w sobie trochę takich umiejętności, np. dobrą grę 1 na 1. Jednak tu też mam fajne możliwości w ataku: mogę się rozpędzić, obiec skrzydłowego i dać jakąś fajną asystę. A to zawsze cieszy.

Brakuje tylko goli.

Nie ukrywam, że dalej ciągnie mnie do przodu. Żałuję, że na razie nie wchodzę w pole karne przy stałych fragmentach gry, ale rozumiem to, iż chcemy mieć zabezpieczenie w postaci bocznego obrońcy, a Guilherme jest potrzebny do ich wykonywania. Wiem jednak, że ta piłka lubi mi spaść pod nogi, co widzieliśmy zresztą w letnich sparingach. Dlatego mam nadzieję, że jeszcze się zakręcę z przodu tak, iż coś strzelę.

Najlepiej w ostatniej akcji jak przystało na "patrona do spraw beznadziejnych", którym ochrzczono pana w Białymstoku.

Osobiście życzę każdemu piłkarzowi strzelenia zwycięskiej bramki w ostatniej minucie. Mecz się kończy, a emocje dalej buzują. Rewelacja! Ale obecnie nie ważne w jakim to będzie momencie, oby tylko pomagało drużynie.

[b]Póki co sporo pomaga współpraca bocznych obrońców ze skrzydłowymi, czyli pozycji mocno zmienionej po letnim oknie transferowym. Jak się panu gra z piłkarzami, którzy obecnie tam są?

[/b]Mi z każdym gra się dobrze. Tomas Prikryl jest po prostu bardzo dobrym zawodnikiem. Martin Kostal to piłkarz z wielkim potencjałem i czekamy tylko aż wystrzeli. Bartosz Bida ma duży talent, a Juan Camara przeszłość w Barcelonie i spore umiejętności. Mamy więc na tej pozycji bardzo dużo jakości i kto by nie wszedł to daje duże możliwości trenerowi. To jest najważniejsze.

[b]A odejście Arvydasa Novikovasa? Podobno nie tylko straciliście na nim sportowo, ale także jeśli chodzi o dobrą atmosferę w drużynie.

[/b]Nie było tak, że siadła atmosfera. "Arvi" był specyficznym człowiekiem, który potrafił rozbawić każdego i wszędzie, ale w życiu nie powiedziałbym, że zrobiło się gorzej pod tym względem. Zresztą pamiętajmy, że najbardziej te sprawy budują wyniki - jeśli one będą, to zawsze będzie świetnie.

[b]Na razie trudno narzekać, bo ostatnio odnieśliście 3 zwycięstwa z rzędu.

[/b]Wszystko idzie w dobrym kierunku. Podczas przerwy reprezentacyjnej mogliśmy trochę odpocząć, a później solidnie popracowaliśmy. Wracamy meczem z Legią Warszawa, na który wszyscy już niecierpliwie czekamy.

[b]NA NASTĘPNEJ STRONIE PRZECZYTASZ M. IN. O WIZYTACH WÓJCICKIEGO NA STADIONIE LEGII WARSZAWA, JEGO GRZE Z ROBERTEM LEWANDOWSKIM CZY TELEFONIE OD ZBIGNIEWA BOŃKA.
Jak oceniasz Jakuba Wójcickiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×