Arkadiusz Milik tym sezonie nie rozegrał w Napoli ani minuty i nie rozegra co najmniej do stycznia. Po tym, jak odmówił przedłużenia kontraktu i nie udało mu się zmienić klubu, nie został zgłoszony do rozgrywek. Trenuje z pierwszym zespołem, ale to minimum, które musi mu zapewnić pracodawca, a nie znak, że może wrócić do łask. Więcej TUTAJ.
Kamil Grosicki natomiast na początku sezonu usłyszał od Slavena Bilicia, że lepiej będzie, jeśli zmieni klub, ale jego wypożyczenie do Nottingham Forest ostatecznie nie doszło do skutku. Więcej TUTAJ. Został w West Bromwich Albion, klub zgłosił go do gry w Premier League, ale Bilić ani razu nie włączył go do meczowej kadry.
Jerzy Brzęczek na razie wyciąga pomocną dłoń w kierunku mających problemy w klubach podopiecznych, ale jego cierpliwość też ma granicę. - Arek Milik i Kamil Grosicki nie grają, ale to ważne postacie tej reprezentacji. Mają niesamowitą jakość i ja na nich bardzo liczę. Nie mają łatwego momentu, ale myślę, że w styczniu to się zmieni. Zostali powołani, bo jestem spokojny o ich dyspozycję i jakość - wyjaśnia selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...
Co jednak w przypadku, gdy w styczniu Milikowi i Grosickiemu nie uda się zmienić klubów i rundę wiosenną też spędzą na trybunach? - Do Euro jest troszeczkę czasu, ale czas biegnie nieubłaganie. Bliżej mistrzostw będziemy patrzyli na to, czy zawodnicy grają w drużynach klubowych, praktyka meczowa będzie ważna. Teraz nie chcę stwierdzać jednoznacznie, czy ktoś zostanie powołany, czy nie, jeśli będzie miał mało rozegranych minut. Są różne sytuacje, różni zawodnicy, różna jakość. Decyzje nie będą łatwe. Szerokość i lepsza jakość naszej kadry sprawiają, że wybór 23 zawodników na mistrzostwa nie będzie łatwy. Będą rozczarowania.
Zarówno Milik, jak i Grosicki zdają sobie sprawę z tego, że muszą dać selekcjonerowi argumenty w postaci regularnej gry. - Wiedziałem, że selekcjoner da mi "oddech". Ale wiem, że muszę być w formie. Kadra to nie "hobby". Trzeba być w odpowiedniej dyspozycji, by godnie reprezentować kraj. Nie chcę doprowadzić do sytuacji, w której trener będzie się musiał zastanawiać, czy powołać mnie za zasługi. O nie. W reprezentacji chcę grać z powodu dobrej formy, za nic innego - powiedział "Grosik" WP SportoweFakty. Więcej TUTAJ.
W trudnym położeniu znalazł się też Damian Kądzior. Latem spełnił marzenie i podpisał kontrakt z klubem hiszpańskiej Primera Division, ale na razie jego przygoda z Eibarem to pasmo rozczarowań. Od pierwszego gwizdka zagrał tylko raz na dziewięć kolejek i w dodatku został wtedy zmieniony już w przerwie. A w pięciu ostatnich meczach wystąpił raptem raz i przebywał na boisku kwadrans. Pierwotnie był wśród powołanych na listopadowe zgrupowanie, ale w poniedziałek PZPN ogłosił, że jego miejsce zajął Przemysław Płacheta z Norwich City.
- Damian miał być z nami na zgrupowaniu, rozmawialiśmy kilkukrotnie o jego sytuacji i uznaliśmy, żeby został w klubie, by mógł przekonać trenera, żeby dostawał więcej szans - tłumaczy Brzęczek. - Po przejściu do Eibaru nie miał okresu przygotowawczego. We wrześniu i październiku był na zgrupowaniu, więc trener miał mało szans, by mu się przyjrzeć i wkomponować w zespół. Mam nadzieję, że brak Damiana na tym zgrupowaniu pomoże mu w klubie i pozwoli walczyć o miejsce w kadrze na mistrzostwa - dodał selekcjoner.
Podczas listopadowego zgrupowania Polska rozegra trzy mecze. W środę 11 listopada zagra towarzysko z Ukrainą w Chorzowie, w niedzielę 15 listopada w ramach Ligi Narodów zmierzy się na wyjeździe Włochami, a w środę 18 listopada w ostatniej kolejce UEFA Nations League spotka się w Chorzowie z Holandią.