Lechia zaskoczy kolejnego rywala? "Przygotowaliśmy coś specjalnego na Śląsk"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Powtarzalność to jedna z najważniejszych rzeczy. Nie tyle w piłce nożnej, co w sporcie. Drużyna Lechii Gdańsk wzięła sobie te słowa do serca i choć nie gra porywająco, to w jednym elemencie wypracowała sobie schemat, który zaskakuje rywali.

Po dwóch kolejkach Lechia Gdańsk ma w dorobku cztery punkty, choć - na dobrą sprawę - nie zaprezentowała wielkiego futbolu ani w meczu z Jagiellonią Białystok, ani tym bardziej przeciwko Wiśle Płock.

Można wiele mówić na temat gry gdańszczan. Trener Piotr Stokowiec od wielu miesięcy powtarza, że jego zespół ma grać ofensywnie, ładnie dla oka, widowiskowo, ale - póki co - nie przekłada się to na boisko. Raczej oglądamy pragmatyczny futbol, zróżnicowany pressing, natomiast na połowie przeciwnika nie są to huraganowe ataki, gra na jeden kontakt, a bardziej gra skrzydłami, dośrodkowania i wykorzystywanie tzw. najprostszych środków.

Jakiś czas temu szkoleniowiec biało-zielonych przyznał, że Lechia musi szukać różnych sposobów, forteli, okazji, by zaskoczyć przeciwnika. W poprzednim sezonie czasem się to udawało, czasem nie, natomiast na starcie obecnych rozgrywek Lechia wyprowadziła w pole defensywę Wisły Płock, co zagwarantowało jej komplet punktów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Szybko rozegrany rzut rożny, podanie Jarosława Kubickiego, Joseph Ceesay ma sporo miejsca w polu karnym i szybko centruje na niezbyt dużej wysokości. Przeciwko Wiśle piłkę do własnej bramki wpakował Dawid Kocyła, ale liczy się efekt. Co ciekawe, niemal identycznego gola Lechia strzeliła w sparingu z FK Paneveżys. Z tą różnicą, że wtedy bramkę zdobył Conrado, mający mnóstwo miejsca w "szesnastce". Trener Stokowiec zażartował nawet, że we Wrocławiu prawdopodobnie nie uda się już zaskoczyć rywala w ten sposób. Nie oznacza to jednak, że na treningach lechiści nie próbowali innych wariantów.

- Jesteśmy przygotowani pod każdego przeciwnika. Staramy się znaleźć luki w defensywie i na mecz ze Śląskiem również przygotowaliśmy coś specjalnego. Cieszę się, że nasza praca przynosi efekty. Strzeliliśmy gola po rzucie wolnym z Wisłą Płock, a podobną bramkę zdobyliśmy w sparingu z FK Paneveżys. Śląsk traci bramki po stałych fragmentach, ale też strzela. Musimy być czujni w tym temacie. Nie chciałbym tu uprzedzać faktów, ale myślę, że mamy zawodników dobrze czujących się w powietrzu, a poza tym dysponujemy dobrymi wykonawcami rzutów wolnych i rożnych - powiedział trener Stokowiec na konferencji prasowej.

Czwartkowy mecz Śląska w eliminacjach Ligi Konferencji Europy z Hapoelem Beer Szewa pokazał, że wrocławianie czasami gubią koncentrację przy stałych fragmentach gry (stracili gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego), co może być dobrą wiadomością dla Lechii.

Początek meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk w niedzielę o godz. 20.

CZYTAJ TAKŻE:
W Szczecinie niewesoło. Trener Kosta Runjaić o kłopotach Portowców
Nieudany debiut Piszczka w 3. lidze. W końcówce zrobiło się jednak gorąco

Komentarze (0)