17 razy wpisał się do Księgi Guinessa, był lepszy niż Maradona, kobiety za nim szalały
Redakcja
Był rok 1986, gdy Chomontek przyjechał na stadion Hutnika Warszawa, aby wziąć udział w finałach mistrzostw Polski w żonglowaniu. - Szukali polskiej wersji Pelego. Pomyślałem więc, że spróbuję. Potrafiłem odbić ze trzy tysiące razy, napisałem list, sprawdzili i wzięli mnie do tego finału - tłumaczył na łamach "Magazynu Futbol".
Razem z nim podbijał piłkę m.in. Dariusz Dziekanowski, ale odpadł po 47 minutach. Chomontek został sam na placu boju po 2,5 godzinach. Skończył, gdy rozwiązało mu się jedno ze sznurowadeł. - Zgarnąłem nagrody. Jakiś puchar, dyplom, dres i jazda do domu - zdradził.
Polub SportowyBar na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (3)
-
azskoszaliin Zgłoś komentarzW pierdlu też siedział, ale nie wspomnieliście o tym.
-
Piotrula Zgłoś komentarzSzlag by trafił te wasze slajdy, kończe czytać po jednym.
-
teknokiller Zgłoś komentarzBóg na ziemi.