Trzy w Wimbledonie i jeden w Australian Open - wielkoszlemowe półfinały Agnieszki Radwańskiej
Sabina Lisicka - Agnieszka Radwańska 6:4, 2:6, 9:7 (Wimbledon 2013)
W kolejnym sezonie Radwańska ponownie doszła w Londynie do półfinału. Po drodze stoczyła trzysetowe batalie z Madison Keys, Cwetaną Pironkową i Na Li. W walce o finał również musiała walczyć na pełnym dystansie i przegrała z Sabiną Lisicką. To bez wątpienia była i nadal jest najbardziej bolesna porażka w karierze Radwańskiej. W finale czekała już Marion Bartoli (bilans bezpośrednich meczów z Francuzką to 7-0 dla Polki). W starciu z Niemką krakowianka prowadziła 3:0 w trzecim secie, a przy 7:6, 40-40 przegrała piękną wymianę, w której sprytniejsza była rywalka. Radwańska dramatyczną batalię zakończyła z 21 kończącymi uderzeniami i 10 niewymuszonymi błędami na koncie. Lisicka miała 60 piłek wygranych bezpośrednio i 46 pomyłek.
- Na pewno jest żal, że wymknęła się szansa na drugi finał, pewnie na pierwszy tytuł. Choć z drugiej strony Bartoli zagrała mecz życia przeciwko Flipkens, więc trudno byłoby przekreślać jej szanse. Tym bardziej, że ja po czterech już meczach trzysetowych mogłabym być w rozpadzie, przynajmniej częściowym. Ciężko tak gdybać, w końcu z drabinki szybko zniknęły Serena Williams, Maria Szarapowa i Wiktoria Azarenka. Nie wiem czy na coś takiego nie będziemy czekać ze sto lat - powiedziała Radwańska.
- Owszem, wynik 3:0 robi wrażenie, ale to tylko jeden przełamanie, więc wciąż wtedy jest jeszcze wszystko możliwe. Tym bardziej, że ona serwowała bardzo dobrze. Choćby wtedy gdy była równowaga, dla mnie na 6:5, a ona nagle puszcza drugi serwis 100 mil na godzinę. Trochę też szczęścia miała w pewnych momentach, no i wykorzystała swoją szansę - mówiła krakowianka o dreszczowcu, który rozegrał się w trzecim secie.
-
MrKilianowski Zgłoś komentarzAga może pokonać See tylko na trawie w super formie ewentualnie takie korty jak Tokio/Shenzhen
-
Seb Glamour Zgłoś komentarzChyb najbardziej dramatyczny i pamiętny to ten z Sabinką.....chorowałem po nim kilka dni:)