Żużel. Wiktor Przyjemski: W tym meczu był moment, że zrobiło się gorąco

WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski
WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski

Wiktor Przyjemski ponownie nie zawiódł kibiców Abramczyk Polonii Bydgoszcz. - Jak na inaugurację wypadliśmy dobrze. Jeszcze mamy nad czym pracować, ale zaczynamy ligę w dobrych humorach - podsumował mecz z H.Skrzydlewska Orłem Łódź.

Wiktor Przyjemski ma za sobą pierwszy pełny, ale za to rewelacyjny sezon w dorosłym żużlu. Wychowanek Abramczyk Polonii Bydgoszcz był najskuteczniejszym Polakiem w całych rozgrywkach i szóstym najlepszym zawodnikiem ligi. W rozmowie z nami przyznał, że jednak twardo stąpa po ziemi i z pokorą dąży do tego, by stawać się coraz lepszą wersją samego siebie.

Jest zadowolony 

Po pierwszym występie 17-latka można rzec, że rozsądek skutkuje dobrymi wynikami. Przyjemski nie zawiódł. Zdobył dziewięć punktów w czterech wyścigach (raz dojechał do mety jako ostatni), w tym triumfował również w czternastej odsłonie zawodów, pieczętując meczowe zwycięstwo gospodarzy. Wówczas pokonał Nielsa Kristiana Iversena, niegdysiejszego uczestnika Grand Prix i brązowego medalistę tego cyklu w 2013 roku, a także Tomasza Gapińskiego, czyli weterana polskich torów.

- Trochę szkoda tej zerówki, ale trzeba wziąć pod uwagę, że spotkanie z H.Skrzydlewska Orłem Łódź było pierwszym w tym sezonie. W związku z tym myślę, że wynik jest dobry. Ja w każdym razie jestem zadowolony. Tor nie był prosty, trochę nas zaskoczył i w zasadzie od pierwszej serii nie wiedzieliśmy dokładnie, jakie ustawienia zastosować. Jakoś jednak się dopasowaliśmy i udało się wygrać spotkanie - mówił Wiktor Przyjemski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Budżety uszczuplone po wyborach? Europoseł PIS mówi o rozliczaniu polityków i Łukasza Mejzy

- W wyścigu, w którym przyjechałem na metę ostatni, popełniłem mały błąd na starcie, dlatego nie chcę się tłumaczyć jedynie złymi ustawieniami sprzętu. Potem próbowałem gonić rywali, ale niestety nie udało się ich wyprzedzić, bo niełatwo było o to tamtego dnia. Cały czas pracujemy nad tym, żeby poprawiać jazdę na trasie. Widzę, że idziemy do przodu i to na pewno cieszy. Myślę, że jak tor pozwoli, nie raz będę mógł pokazać, czego nowego się nauczyłem - dodał.

Twarde warunki 

Zapytaliśmy zawodnika Abramczyk Polonii, czy taki wynik go satysfakcjonuje w kontekście spotkania rewanżowego. Młody żużlowiec nie wahał się ani chwili i odpowiedział zdecydowanie.

- Rewanż z Orłem to sprawa naprawdę odległej przyszłości, biorąc pod uwagę, ile jeszcze zawodów przed nami. Oczywiście zawsze może być lepiej i to nie było idealne spotkanie. My natomiast w tej chwili myślimy, żeby zdobywać jak najwięcej punktów i wygrywać mecze. Mogę zapewnić, że do Łodzi pojedziemy z nastawieniem, by wygrać i zgarnąć pełną pulę, a nie tylko punkt bonusowy. Dlatego w pewnym stopniu to, że wygraliśmy 49:41, nie ma większego znaczenia, bo jeśli przegramy na wyjeździe, to i tak będziemy wracać do Bydgoszczy niezadowoleni - zapewnił zawodnik.

- Pierwszy mecz dał nam powody do tego, by patrzeć w przyszłość z optymizmem. Oczywiście zawsze należy to robić, ale po porażce przychodzą refleksje i trudniej zachować czystą głowę. Zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Przez moment zrobiło się troszeczkę gorąco, ale potem odskoczyliśmy przyjezdnym i to my dopisujemy dwa punkty do ligowej tabeli. Jak na inaugurację wypadliśmy dobrze. Jeszcze mamy nad czym pracować, ale zaczynamy sezon w dobrych humorach - podsumował Wiktor Przyjemski.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Orzeł zaskoczony przez Polonię. "Mówiłem, że przyjeżdżamy na trudny teren"
- Szymon Szlauderbach nie kryje rozczarowania. "Wiem, że stać mnie na wiele więcej"

Komentarze (0)