Dla Mateja Zagara mecz w Bydgoszczy był powrotem na obiekt przy ul. Sportowej po kilku miesiącach. To właśnie z Gryfem na plastronie ścigał się w ubiegłym sezonie i często zawodził.
Kibice nie kryli rozczarowania, a oliwy do ognia dolały słowa, w których Słoweniec mówił, że kontrakt w 1. Lidze był najgorszą decyzją w karierze (więcej TUTAJ).
Zagar z pewnością liczył się z tym, że nie będzie gorąco powitany. I tak też było, bo w jego kierunku skierowano sporą porcję gwizdów.
Zagar na torze pojawił się już w pierwszym biegu, który pewnie wygrał. Po wyścigu wykonał gesty, które uznano za prowokacyjne i w efekcie Andrzej Kraskiewicz ukarał go za to żółtą kartką. Chodziło o to, że skierował głowę w kierunku kibiców, a następnie nadstawił ręce sugerujące nasłuchiwanie gwizdów w jego stronę.
Słoweniec po przekazaniu informacji o karze nie krył oburzenia. Nie zgadzał się z decyzją arbitra i przed kamerami w dosadny oraz dość wulgarny sposób się na ten temat wypowiedział.
Co ciekawe, to kolejny mecz z rzędu tego arbitra, który pokazał w tym sezonie już cztery żółte kartki.
Czytaj także:
Przełamanie Jakuba Miśkowiaka. Tego sobie życzy zawodnik Tauron Włókniarza
Mógł zdobyć punkty na wagę zwycięstwa. Tego żałuje Oskar Fajfer
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Szczepaniak, Lindgren i Zmora gośćmi Musiała