Cellfast Wilki Krosno bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę Betard Sparcie Wrocław w pierwszej serii startów meczu 8. rundy PGE Ekstraligi. W początkowych wyścigach nie brakowało ostrej walki.
Tak też było w czwartym biegu. W nim od początku prowadził Bartłomiej Kowalski, a za jego plecami trwała rywalizacja Piotra Pawlickiego z Krzysztofem Kasprzakiem, choć najpierw ten pierwszy musiał wyprzedzić Krzysztofa Sadurskiego.
Na ostatnim wirażu Pawlicki dogonił Kasprzaka i zaatakował go śmiałym wejściem po wewnętrznej części toru. Siła odśrodkowa wyrzuciła go nieco szerzej, co wykorzystał Kasprzak, bo momentalnie przyciął do krawężnika. Między zawodnikami doszło do kontaktu.
Po wyścigu okazało się, że sędzia zawodów zdecydował się ukarać Kasprzaka żółtą kartką. Były medalista mistrzostw świata nie zgadzał się z werdyktem, który nie niesie ze sobą konsekwencji, a jedynie uszczupli stan konta doświadczonego żużlowca.
- Nogę zawsze mam przy haku. Jak się sczepiłem z nim, to mi samoczynnie tą nogę wyrwało, bo jak wjeżdżasz w łuk 120km/h i kogoś dotkniesz, to nóżka o centymetr skoczy, normalne w żużlu. Wystarczyło odjechać w prawo, jak Madsen w Grand Prix i długa prosta. Nie można szukać kontaktu - skomentował Kasprzak przed kamerami Eleven Sports 1.
Czytaj także:
Myśli o awansie do play-off i trzyma kciuki za... ligowego rywala
Grand Prix? "Cały czas się rozwijam"
ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik o zmianie tunera. "Spełniło się moje marzenie"