W niedzielę (15 października) przedstawiciele Startu Gniezno oficjalnie ogłosili, że w kolejnym sezonie czerwono-czarnych barw bronić będzie Kevin Fajfer. Dlaczego zdecydował się na powrót do macierzystego klubu?
- Wpłynęły na to różne sprawy, jednak chciałbym to zostawić dla siebie. Z klubem z Poznania rozstaliśmy się w zgodzie. Na pewno mamy dla siebie wzajemne "zielone światło". Czasem tak jest, że drogi się rozchodzą. Będę kontynuował swoją karierę w Gnieźnie - powiedział nam Fajfer.
Zawodnik zdaje sobie, że przyszły rok może być dla niego niezwykle istotny. - To może być dla mnie kluczowy sezon. Sądzę, że będziemy się świetnie bawić. Właśnie o tę zabawę chodzi - dodawał.
Z jego słów wynika, że w Ultrapur Starcie Gniezno nie ma wielkiej presji na awans w 2024 roku. - My będziemy robić swoje po cichu. Inni niech mówią, a by będziemy chcieli udowodnić na torze, że na wiele nas stać - podkreślił.
Ten sezon nie był udany dla Kevina Fajfera. Wpłynęła na to przede wszystkim kontuzja, przez którą w ostatnich miesiącach pauzował. W trakcie niedzielnego turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego na torze w Gnieźnie pokazał zaś, że po urazie nogi nie ma już śladu - zaprezentował solidną postawę i zajął czwarte miejsce.
- Miałem trzy miesiące przerwy, by dojść do ładu z nogą. Inni jeździli, a ja niestety musiałem siedzieć w domu. Cieszę się z tego, co mam. To wróży bardzo dobrze na przyszły sezon - podsumował.
Współpraca: Tymoteusz Tanaś
ZOBACZ WIDEO: Vaclav Milik: Nie jestem zadowolony z tego sezonu. Tor w Krośnie mógłby być jeszcze trudniejszy
Czytaj także:
> Znów walczyli o insygnia. Mamy nowego króla speedwaya
> Powtórzył sukces wujka. Świetne ściganie na koniec sezonu w Ostrowie