Problemy kadrowe Betard Sparty Wrocław spowodowały, że Dariusz Śledź musiał szukać nowych rozwiązań, by zastąpić kontuzjowanego Taia Woffindena, ale i Francisa Gustsa. Padło na Mikkela Andersena, który niedawno został zakontraktowany pod kątem występów w U24 Ekstralidze, a w ekspresowym tempie przeszedł chrzest w najlepszej lidze świata.
- Zawsze fajnie jest zrobić coś innego, tym bardziej w takim otoczeniu i przy tak dużej liczbie kibiców, do których muszę się przyzwyczaić. Było całkiem miło i bardzo mi się to podobało. Tak naprawdę, to nie miałem wobec siebie wygórowanych oczekiwań - przyznał Mikkel Andersen w rozmowie z Ekstraliga TV.
16-latek, który jest mistrzem świata w klasie 250cc wziął udział w meczu Betard Sparty Wrocław z KS Apatorem Toruń oraz w wyjazdowej konfrontacji w Lesznie. Wywalczył sześć punktów i dwa bonusy, a w notesie wśród pokonanych zawodników zapisał Antoniego Kawczyńskiego, Keynana Rew, Grzegorza Zengotę i Damiana Ratajczaka.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto
Zawodnik nie ukrywa, że wsparcie drużyny było dla niego bardzo ważne. - Najważniejsza jest dobra komunikacja w zespole. Dlatego w trakcie meczu sporo ze sobą rozmawiamy i staramy się znaleźć najlepsze dla nas rozwiązania - dodał.
Na co dzień żużlowiec korzysta z jednostek napędowych, które przygotowuje mu ojciec - Brian Andersen. To on jest także głównodowodzącym w teamie. - Jestem tutaj z rodziną. Mam u swojego boku tatę oraz szwagra, a zwykle, gdy się ścigam, to tworzymy zgraną paczkę - skomentował.
Czytaj także:
- Włókniarz zabrał głos ws. skandalu w Toruniu
- Gdzie oglądać żużel w telewizji? Sprawdź plan transmisji