Żużel. Wprowadzenie zagranicznego juniora zablokowane?! Są nowe wieści

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mikkel Andersen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mikkel Andersen

Już w lipcu władze i kluby PGE Ekstraligi zatwierdziły pomysł wprowadzenia do składów zagranicznego juniora od 2026 roku. Choć zmiana w przepisach wydawała się przesądzona, to obecnie blokuje ją PZM.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiadomo, że już kilka miesięcy temu nowe regulacje zostały zarekomendowane, a z ideą zgodziła się zdecydowana większość prezesów. Możliwość jazdy zagranicznych juniorów miała zostać wprowadzona w 2026 roku razem z systemem wynagradzania za punkty wychowanków. Obecnie ten drugi pomysł wydaje się pewny, ale inaczej wygląda sytuacja z zagranicznymi młodzieżowcami.

Choć zwykle zatwierdzenie takich zmian przez PZM jest formalnością, to w tym przypadku jest nieco inaczej. Prezes PZM Michał Sikora od początku miał wątpliwości, czy jest sens forsowania kolejnej zmiany, która będzie promowała zagranicznych zawodników, kosztem Polaków. Od października ma dodatkowy argument, czyli wojnę z przedstawicielami FIM i Warner Bros Discovery Sports, a wprowadzenie zagranicznego juniora jest jednym z elementów negocjacyjnych.

Polacy stoją na stanowisku, że skoro od lat utrzymują światowy żużel, a w młodzieżowych rozgrywkach promują zawodników z całego świata, to zależy im na większym docenieniu ich starań. Nie dość, że tego nie ma, to widać wyraźnie, że polski interes jest wyraźnie pomijany choćby przy przyznawaniu dzikich kart. Złośliwości ze strony szefa Komisji Wyścigów Torowych Armando Castagny było w ostatnim czasie na tyle dużo, że obecnie stanowisko Polaków jest takie, by nie robić bezinteresownie nic, co miałoby na celu wspieranie światowego żużla, a nie było do końca w naszym interesie.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

Z tego powodu w najbliższych miesiącach nikt nie zamierza zatwierdzać reformy i ogłaszać  zagranicznego juniora. Od działaczy PZM usłyszeliśmy, że obecnie wejście w życie tej zmiany stoi pod znakiem zapytania, a jeśli nastawienie światowej federacji się nie zmieni, to polskie władze skupią się na stawianiu na Polaków i finansowaniu zdolnych wychowanków.

Argumentami za zagranicznym juniorem było przede wszystkim zwiększenie poziomu. Już teraz nie brakuje zdolnych nastolatków z zagranicy, którzy śmiało mogliby rywalizować w PGE Ekstralidze, jeśli byliby traktowani ulgowo, jak polscy juniorzy. Władze poszczególnych klubów liczą też, że taka zmiana obniżyłaby nieco stawki, których żądają obecnie najzdolniejsi polscy juniorzy. Miejsc w elicie byłoby znacznie mniej, a więc Polacy musieliby rywalizować o możliwość jazdy z obcokrajowcami.

Już teraz gotowi do jazdy w PGE Ekstralidze jako juniorzy na 2026 rok są: Nazar Parnicki, William Drejer, Adam Bednar, Villads Nagel, Mikkel Andersen, Bastian Pedersen, czy Michell McDiarmid.

Minusem reformy jest fakt, że część klubów mogłoby porzucić drogie szkolenie i przez kilka lat stawiać na jednego juniora, blokując rozwój innym. Temu ma zapobiegać system wypłacania pieniędzy za punkty wychowanków. Jeden punkt juniora - wychowanka może być wart od 2026 nawet 15 tysięcy złotych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty