Zespół z Ostrowa awansował do Nice 1. Ligi Żużlowej po wygranym dwumeczu barażowym z Polonią Piła. W połowie okienka transferowego kadra biało-czerwonych jest bardzo skromna. Ważne umowy mają Mark Karion i Sebastian Szostak, natomiast w czwartek nowy kontrakt oficjalnie podpisał Nicolai Klindt. Wynika to z faktu, że działacze nie oglądają się na innych i pracują według swoich założeń.
- U nas zawsze są spokojne ruchy, nie ma nerwowości. Robimy swoje, nie uczestniczymy w wyścigu po zawodników. Mamy swoją koncepcję. Nie przepłacamy, mamy określony budżet, mamy pieniądze takie jakie mamy. Myślę, że mimo tego skład będzie równy, waleczny, no i na pewno kibice będą zadowoleni. Trener zrobi wszystko, żeby nasza drużyna dobrze się prezentowała w przyszłym sezonie - tłumaczy prezes TŻ Ostrovii, Radosław Strzelczyk, w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Zadanie zbudowania drużyny zostało powierzone trenerowi Mariuszowi Staszewskiemu. Podobnie jak przed ostatnim sezonem, stara się dobrać zawodników tak, aby w zespole nie dochodziło do niepotrzebnych zgrzytów. Mają oni stanowić monolit, co do tej pory sprawdzało się znakomicie. - W stu procentach kompletowaniem składu zajmuje się trener. Wraz z wiceprezesem Górskim pomagamy w negocjacjach, jeśli chodzi o finanse - skomentował Strzelczyk.
Większość zespołów z Nice 1.LŻ może pochwalić się szeroką kadrą zawodników. Tym samym cierpliwość ostrowskich kibiców została wystawiona na dużą próbę, zwłaszcza że na rynku pozostaje coraz mniej żużlowców. Prezes ostrowskiej drużyny zapewnia jednak, że choć skład będzie na miarę możliwości finansowych, to będzie on złożony z wartościowych zawodników.
- Jeden kibic woli blondynkę, drugi brunetkę, a więc trudno powiedzieć, czy cierpliwość wszystkich będzie wynagrodzona. Mam nadzieję, że naszych wspaniałych ostrowskich kibiców zadowoli ten skład i będą z nami na dobre i na złe. Liczę, że będzie dużo więcej tych dobrych rzeczy. Mogę zagwarantować, że to będzie skład, który będzie walczył o każdy metr toru. To będą prawdziwi wojownicy, co już udowodnili wcześniej. Trochę cierpliwości i niedługo pierwsze karty zostaną odsłonięte - zakończył prezes biało-czerwonych.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji