Żużel. Cztery kluby PGE Ekstraligi chciały Maksyma Drabika. To mogło się skończyć dla nich katastrofą

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maksym Drabik na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maksym Drabik na prowadzeniu
zdjęcie autora artykułu

Duża ulga w czterech klubach PGE Ekstraligi. Prezesi doskonale wiedzą, że mogli być teraz na miejscu Betard Sparty. Zimą robili wszystko, by przeciągnąć Maksyma Drabika na swoją stronę. Niektórzy wprost mówią, że czuwały nad nimi niebiosa.

[tag=35279]

Maksym Drabik[/tag] popadł w duże tarapaty. Wprawdzie nie wykryto u niego żadnej substancji, która znajduje się na liście środków zabronionych, ale zawodnik i tak będzie musiał się tłumaczyć. Grozi mu zawieszenie, bo miał skorzystać z infuzji dożylnej kilkukrotnie większej od dopuszczalnych norm. Kłopoty Drabika to ból głowy dla Betard Sparty, która zimą wygrała wyścig o podpis pod jego kontraktem.

Warto przypomnieć, że 21-latek był jednym z bardziej rozchwytywanych żużlowców na transferowej giełdzie. Mógł liczyć na kontrakt życia. Teraz pewnie żaden z klubów nie żałuję, że żużlowiec wybrał Wrocław. Jeśli POLADA go zawiesi, to ekipa Dariusza Śledzia będzie w trudnym położeniu.

Zobacz także: GKSŻ potwierdza, że wie o sprawie Maksyma Drabika. Nie chodzi o twardy doping

- Nie lubię cieszyć się cudzym nieszczęściem i nie mam zamiaru tego robić, ale rozmawialiśmy już z prezesem Włókniarza, że moglibyśmy mieć teraz niezły problem. Widocznie opatrzność nad nami czuwała. PGE Ekstraliga jest tak wyrównana, że jeden zły ruch może przewrócić wszystko do góry nogami. Przecież, gdyby Drabik był u mnie w miejsce Iversena lub Kasprzaka, to Stal byłaby w beznadziejnym położeniu - mówi nam prezes gorzowskiego klubu Marek Grzyb, który nie kryje, że bardzo chciał Drabika. Przez moment czuł nawet niedosyt, że nie pozyskał zawodnika i poważnie myślał, żeby wrócić z nim do rozmów po najbliższym sezonie.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Grzyb rozmawiał z prezesem Michałem Świącikiem nie przez przypadek, bo Drabik mógł też trafić do Włókniarza. Gdyby tak się stało, to w przypadku jego zawieszenia trener Marek Cieślak byłby w fatalnym położeniu. Częstochowianie zostaliby z jednym polskim seniorem, co przy ogromnej inwestycji w Jasona Doyle'a byłoby dla klubu katastrofą. Ostatecznie pod Jasną Górą postawili na wiekowego Rune Holtę, ale teraz pewnie nikt nie będzie na to specjalnie narzekać.

Zobacz także: Scenariusz dla Betard Sparty bez Drabika. W przypadku zawieszenia pojawi się duży problem

O Drabika mocno zabiegał także Speed Car Motor, ale tam skończyło się na Jakubie Jamrogu, który odszedł ze Sparty, bo ta wybrała Gleba Czugunowa i... Drabika. Gdyby prezes Jakub Kępa był bardziej zdeterminowany i namówiłby Maksyma do przeprowadzki, to dziś pewnie rwałby sobie włosy z głowy, bo Motor kilka miesięcy przed startem ligi zostałby z Pawłem Miesiącem i Grzegorzem Zengotą, którego dalsze starty na żużlu stoją pod znakiem zapytania. Pewnie można byłoby się ratować Dawidem Lampartem, ale lublinian, którzy chcą się bić o czwórkę, takie rozwiązanie by raczej nie urządzało.

Największe poruszenie na transferowej giełdzie wzbudziło z kolei zainteresowanie ze strony Stelmet Falubazu Zielona Góra. Na platformie komunikacyjnej PGE Ekstraligi prezes Andrzej Rusko urządził przecież z tego powodu awanturę. Mówił o nieetycznym zachowaniu zielonogórzan, którzy mieli proponować Drabikowi wysoki kontrakt w trakcie spotkań półfinałowych. Po tym, jak podniosło się larum, telefon Maksyma przestał dzwonić. Rusko skutecznie odstraszył konkurencję, która pewnie jest mu teraz wdzięczna.

Betard Sparta może i nie jest w tragicznym położeniu, bo klub dysponuje dwoma niezłymi zawodnikami do 23. roku życia. Gleb Czugnow i Daniel Bewley mogą startować pod numerami 8 i 16, a to w praktyce oznacza, że wrocławianie mogą jechać jednym Polakiem. Rzecz w tym, że żaden nie gwarantuje takiego poziomu jak Drabik, a Sparta punktów Maksyma bardzo potrzebuje. W końcu klub chce znowu bić się o najwyższe cele. Na razie nie wygląda to dobrze. Wrocławianie muszą wierzyć, że wyjaśnienia, które złoży zawodnik, przekonają POLADĘ. Od tego zależy układ sił w PGE Ekstralidze.

Źródło artykułu:
Czy Betard Sparta poradzi sobie nawet bez Maksyma Drabika?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (18)
avatar
imjellome
15.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Grzyb chciał usiąść do rozmów z drabikiem w następnym sezonie, to już wiadomo o kogo chodziło Stali z tym zawodnikiem top10 ;)  
tylko stare tłumiki
11.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
przestańcie bić pianę. krystyna z gazowni wszystko załatwi jak trzeba  
avatar
Gombro
11.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nie dajmy się ponieść bajkowym fantazją ...Lekarz w dobrym sportowym klubie jest doskonale przygotowany w zakresie środków ,które są uznawane za niedozwolone - chyba że zatrudniliby felczera ,a Czytaj całość
avatar
zuzel moja pasja
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tak to jest jak sie zaczyna walke z Ostafinskim;-) Następny bedzie Piotr Pawlicki i Maciej Janowski!!!  
avatar
yes
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Redaktor Kuczera napisał 23 listopada 2019, 15:09: "Poznaliśmy skład reprezentacji Polski. Bez Janowskiego, Drabika i Pawlickich!". Będzie/jest coraz mniej Drabika...