Żużel. Jeśli Unia chce obronić tytuł, musi zostawić Hampela, a jeśli myśli o przyszłości to Kurtza
Do rozpoczęcia sezonu zostało 39 dni. Zbliża się czas decyzji w Unii Leszno. Jeśli trener Piotr Baron nie chce mieć kwasów, musi wybrać między Jarosławem Hampelem a Bradym Kurtzem. Jeśli Baron chce mieć złoto, powinien zostawić Hampela.
Hampel mówił nam niedawno w wywiadzie, że jeśli będzie musiał odejść, to nie ma problemu. Zdaje sobie sprawę, że w sezonie 2019 nie poszalał. Jednak naszym zdaniem, jeśli Unia chce obronić tytuł, musi zatrzymać właśnie Hampela. Rok temu Jarosław był słaby, jak nigdy dotąd, a jednak wykręcił średnią lepszą od Kurtza (1,571 do 1,304). Ktoś powie, że przecież Brady miał zwykle gorszy numer startowy. Zgoda, ale Hampel miał swoje problemy: najpierw kontuzja, a potem walka ze sprzętem, który trzeba było dopasować, gdy rywale już dawno uciekli.
W środowisku pojawiają się głosy, że gdyby w tym roku weszła telemetria oraz czujniki sprawdzające czas reakcji na starcie i wyłapująca wszelkie ruchy zawodników oczekujących na start (w pierwszych czterech kolejkach mają się odbyć testy, a potem zapadnie decyzja, co dalej), to Unia powinna podziękować Hampelowi. Problem w tym, że Jarosław już dawno nie jest tym zawodnikiem, który z uporem maniaka "czołga" się pod taśmą. Pytaliśmy sędziów. Oni twierdzą, że w kwestiach procedury startowej Kurtz jest nawet gorszy od Hampela.
Za Kurtzem przemawia w tej chwili wyłącznie wiek. W sumie dylemat Barona można sprowadzić do stwierdzenia: jeśli Unia chce obronić tytuł, musi zostawić Hampela, a jeśli myśli o przyszłości, to zdecydowanie powinna pójść w Kurtza. W tym roku skończy on 24 lata, Hampel w kwietniu będzie świętował 38. urodziny.
Oczywiście nie wszyscy zgadzają się z postawioną przez nas tezą. - W żużlu trudno planować długoterminowo - ocenia ekspert i menedżer Jacek Frątczak. - Z jednej strony Hampel jest w stanie jeździć jeszcze dwa, trzy lata na wysokim poziomie. Z drugiej nie wiemy, czy Kurtz będzie chciał się wiązać w dłuższej perspektywie z Unią. Gdybym ja miał wybierać, to jednak podjąłbym decyzję po sparingach, najpóźniej po pierwszych meczach. Inna sprawa, że najlepiej by było zostawić obu, bo w razie kontuzji nadwyżka się przyda. Rozumiem jednak, że w Unii chcą od tego uciec, żeby nie wytwarzać zbędnej presji. Wszystko ma swoje dobre i złe strony.
Czytaj także: Menedżer Motoru o tym, komu przeszkadza żużel w Lublinie
Czytaj także: Hancock, czyli mistrz ze skazą, który kończy karierę
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>