- Myślę, że o kolejnych zawodnikach Startu na sezon 2022 usłyszymy na dniach, aczkolwiek od razu dodam, że sytuacja jest naprawdę dynamiczna. Jednego dnia wydaje się, że ktoś jest naprawdę blisko, a później wszystko się oddala. Zgadzam się natomiast z opiniami, że takich stawek jak w tym roku w pierwszej lidze jeszcze nie było. Trzeba być cierpliwym i podchodzić do tematu odpowiedzialnie, bo żaden klub nie ma zbudowanego w stu procentach budżetu - mówi nam Rafael Wojciechowski, menedżer klubu z Gniezna.
Brak informacji transferowych z Gniezna nie oznacza jednak, że działacze siedzą bezczynnie. Klub próbował przekonać do przeprowadzki wielu zawodników. Na celowniku byli między Oleg Michaiłow z Optibet Lokomotivu Daugavpils czy Mateusz Szczepaniak z Cellfast Wilków Krosno. Pierwszy wybrał jednak Abramczyk Polonię Bydgoszcz, a drugi postanowił zostać w obecnym klubie. W tej chwili wydaje się również, że trudno będzie o powrót do Gniezna Adriana Gały.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Jak wybierany jest wyścig sezonu? Tomasz Dryła wyjaśnia
Sporo mówi się natomiast o rozmowach z Michaelem Jepsenem Jensenem, ale o porozumieniu nie słychać. Ofertę przedłużenia kontraktu miał otrzymać również Peter Kildemand. Z kolei Timo Lahti znalazł się na celowniku ROW-u Rybnik i Orła Łódź.
Z naszych informacji wynika, że gnieźnianie rozważają także jeden transfer, który byłby dużym zaskoczeniem. Chodzi o Antonio Lindbaecka, który zamierza wrócić do polskiej ligi. - Niestety, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie - ucina temat Rafael Wojciechowski.
Nadal nie wiadomo także, kto zostanie nowym trenerem lub menedżerem drużyny z Gniezna. Media pisały sporo o Piotrze Świderskim, którego w Eltrox Włókniarzu ma zastąpić Lech Kędziora. Niektórzy przekonują jednak, że ten temat jest już nieaktualny. - Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Ta sprawa nie jest do końca rozwiązana. Sytuacja jest dynamiczna - podsumowuje Wojciechowski.
Zobacz także:
Będą zmiany w kontraktowaniu zawodników?
Junior otarł się o komplet punktów w finale ligi