Rosjanie sami sobie szkodzą. "Ta walka obraca się przeciwko nim"

PZM nie zamierza uginać się pod naciskami rosyjskich żużlowców z polskim obywatelstwem, którzy walczą o starty w PGE Ekstralidze. - To wszystko obraca się przeciwko nim. Rośnie niechęć, a to sprawi, że nie wrócą jeszcze długo - mówi Jacek Frątczak.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Artiom Łaguta WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
PZM już dawno zakomunikował, że w sezonie 2022 obywatele Rosji i Białorusi nie zostaną dopuszczeni do startów w polskich ligach. Wydawało się, że to zamyka temat.

Później okazało się jednak, że Rosjanie z polską licencją nie odpuszczają i nadal kontaktują się ze związkiem w sprawie wydania im polskich licencji. PZM nie zamierza jednak robić ani kroku w tył, o czym w rozmowie z WP SportoweFakty zapewnił prezes Michał Sikora.

- Wcale mnie to nie dziwi. Mam też wrażenie, że Rosjanie, którzy piszą do PZM i nie mogą pogodzić się ze swoim położeniem, sami robią sobie krzywdę - mówi nam Jacek Frątczak, były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.

- Każdy kolejny ruch w tym kierunku obraca się przeciwko nim. Wiem, że nic nie wskórają, ale sam tak podejmowania takich działań wzbudza niechęć opinii publicznej. Gdyby doszło do ich startu, to reakcje kibiców byłyby skrajne. Jestem przekonany, że busy tych żużlowców miałaby problem z wjazdem na niektóre stadiony. Jeśli ktoś ma wątpliwości, że ludzie są zdolni do takich reakcji, bo polecam spojrzeć na granicę polsko - białoruską, gdzie dochodzi do blokowania tirów. Ci żużlowcy przez takie ruchy jeszcze długo nie wrócą do naszej ligi - tłumaczy.

Nasz ekspert uważa, że rosyjscy żużlowcy powinni wreszcie zaakceptować sankcje, bo tylko pogarszają swoje położenie. Frątczak przekonuje również, że ewentualne odstępstwa ze strony PZM źle wpłynęłyby na samych zawodników.

- Ostatnio Mateusz Ponitka  zrezygnował z gry w Rosji, bo obawiał się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. Zakomunikował wprost, że chciał jak najszybciej stamtąd uciekać. Dlaczego o tym mówię? Moim zdaniem w kontekście rosyjskich żużlowców startujących w Polsce to tak samo istotna kwestia. Możemy ich naprawdę lubić, ale sytuacja jest tak napięta, że ich obecność w naszej lidze i kraju może rodzić obawy o bezpieczeństwo - tłumaczy.

- Poza tym wtedy mielibyśmy ligę, w której najwięcej mówiłoby się o tym, jak witani są Rosjanie i jak zachowują się wobec nich kibice. Przecież nie o to chodzi. Pamiętajmy również, że wojna trwa od dłuższego czasu, ale sankcje wcale nie są zdejmowane. Cały czas się rozrastają. Temat rosyjskich żużlowców należy zatem zamknąć jak najszybciej, bo próby ich przewrócenia do ligi nie służą nikomu. Także im samym - podsumowuje.

Zobacz także:
W obronie beniaminka z Ostrowa

ZOBACZ WIDEO Faworyt do awansu? Zbigniew Boniek studzi nastroje


Czy zgadzasz się z Jackiem Frątczakiem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×