Polak w poprzednim meczu trafił kluczowy, decydujący o zwycięstwie rzut za trzy. Teraz znów był bardzo solidny i przydatny dla drużyny.
Jeremy Sochan tym razem w starciu przeciwko Utah Jazz spędził na parkiecie aż 36 minut (więcej grał tylko Devin Vassell). 20-latek w tym czasie otarł się o double-double, zdobywając 17 punktów, dziewięć zbiórek, dwie asysty, pięć przechwytów, blok i trzy straty.
Bardzo ważne dla Spurs okazały się też popisy Devina Vassella. Amerykanin rzucił aż 31 oczek, trafiając 12 na 20 oddanych prób z pola. - Stał się naprawdę sporym problemem dla defensywny - mówił o Vassellu Victor Wembanyama, cytowany przez portal ESPN. - Pięknie patrzy się na jego rozwój - dodawał Francuz.
Teksańczycy pokonali Jazzmanów 118:111, notując drugie z rzędu, a 17. zwycięstwo w tym sezonie. To był trzeci bezpośredni mecz tych ekip i pierwszy sukces Spurs.
- W drugiej połowie nie traciliśmy piłki tak jak w pierwszej. Malaki [Branham] pojawił się na parkiecie i trafił trzy czy cztery razy, kiedy potrzebowaliśmy punktów w trudnym momencie i zasługuje na spore uznanie za napędzanie naszego ataku. Obrona była dziś dobra, fizyczna. W ofensywie mieliśmy dobre tempo. To była udana noc – podsumował trener zwycięzców, Gregg Popovich.
Wynik:
Utah Jazz - San Antonio Spurs 111:118 (15:29, 33:30, 31:29, 32:30)
(Sexton 26, Markkanen 25, Collins 18 - Vassell 31, Wembanyama 19, Sochan 17, Champagine 17, Branham 17)
Czytaj także:
Nerwy mistrzów na własne życzenie. Co zrobił Caffey?!
Blisko 300 punktów w meczu NBA. Świetny duet Davis - James
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych