Mecz z Sacramento Kings okazał się ostatnim pojedynkiem w sezonie rozegranym przez Jonathana Isaaca. Skrzydłowy Orlando Magic może mówić o naprawdę wielkim nieszczęściu, bowiem od stycznia musiał pauzować z powodu kontuzji kolana. Do gry powrócił w "bańce" w Orlando i w rozegranych meczach wyglądał naprawdę bardzo dobrze.
W pierwszym oficjalnym spotkaniu po restarcie NBA, młody gwiazdor drużyny z Florydy w zaledwie 16,5 minuty gry zdobył 16 punktów i miał 6 zbiórek w wygranym starciu z Brooklyn Nets. Z kolei pojedynku z "Królami" już nie dokończył.
Po jednym z wejść pod kosz upadł na parkiet z olbrzymim grymasem bólu, trzymając się za lewe kolano. Boisko opuścił na wózku, a przeprowadzone później dokładne badania potwierdziły najgorszy scenariusz, czyli zerwanie więzadła krzyżowego. Uraz oznacza dla Isaaca bardzo długą pauzę.
- To było bardzo trudne - powiedział o kontuzji kolegi z drużyny Aaron Gordon. - Widząc jego cierpienie, sam uroniłem parę łez, bowiem wiem doskonale, jak wspaniały to facet, jak ciężko pracuje i jak wielki wysiłek podjął, aby po styczniowym urazie możliwie szybko wrócić do gry - dodał.
Orlando Magic finalnie pokonali jednak zespół z Kalifornii, triumfując 132:116 i w obecnej chwili plasują się na siódmym miejscu w konferencji wschodniej z bilansem 32 zwycięstw i 35 porażek.
Czytaj także:
NBA. Tatum szybko się zrehabilitował. Celtics trafili 60-proc. rzutów za trzy i zatrzymali Trail Blazers >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!