Po 13 latach koszykarz występujący w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki został wykupiony przez CSKA Moskwa, giganta europejskiej koszykówki, jedną z najlepszych drużyn w historii Starego Kontynentu. Na początku stycznia 2008 roku do Rosji z wielkiego Prokomu powędrował Belg Tomas Van den Spiegel. Teraz podobną drogę obrał Duńczyk Iffe Lundberg, który w ostatnich miesiącach był gwiazdą zielonogórskiego klubu.
Arturs Kalnitis, przedstawiciel agencji BSA, który brał udział w transakcji, zdradził w rozmowie z WP SportoweFakty, iż Rosjanie już od dłuższego czasu obserwowali Iffe Lundberga. Duńczyk znakomicie wystrzelił w tym sezonie pod skrzydłami Żana Tabaka w Enea Zastal BC.
- Pierwsze rozmowy z CSKA o Iffe odbyłem tak naprawdę jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Mówiłem generalnemu menedżerowi, by miał oczy szeroko otwarte na tego zawodnika. Mieliśmy - jako agencja - przekonanie, że Iffe znakomicie zafunkcjonuje w Zastalu i będzie jedną z wiodących postaci w PLK i w lidze VTB - powiedział nam Kalnitis.
ZOBACZ WIDEO: Czy Iga Świątek zagra na igrzyskach olimpijskich w Tokio? Psycholog zdradza szczegóły
I tak też się stało. Duńczyk wystrzelił z formą w Zastalu. Jest jedną z największych gwiazd mocnej ligi VTB. Ostatnio otrzymał statuetkę "MVP grudnia" w VTB, a w meczu z CSKA zdobył... aż 26 punktów (Zastal wygrał 93:90). Nic dziwnego, że trener Dimitris Itoudis zagiął na niego parol.
Kalnitis w rozmowie kilka razy podkreślił, że transfer do CSKA był rozgrywany w wielkiej tajemnicy. Nawet do tego stopnia, że... koledzy Lundberga z Zastalu nic nie wiedzieli o jego odejściu. Duńczyk potwierdził im, że coś się dzieje dopiero w momencie gdy informacje zaczęły pojawiać się w internecie. Ten transfer był rozgrywany w zupełnie inny sposób, biorąc pod uwagę wcześniejsze podchody pod Lundberga, gdy dzwonili przedstawiciele Lokomotivu Krasnodar i Panathinaikosu Ateny.
- Wiem, że Iffe miał wcześniej sporo propozycji. Były prowadzone rozmowy, ale mieliśmy takie zdanie, że to nie był dobry moment na zmianę pracodawcy. Inaczej jest gdy CSKA dochodzi do głosu. Telefon od tego klubu - z całym szacunkiem do innych - jest czymś wyjątkowym, specjalnym - dodał nasz rozmówca.
- Gdy mu o tym powiedzieliśmy, Iffe od razu wyraził zainteresowanie i chęć przejścia do CSKA - zdradził.
Duńczyk po turnieju Pucharu Polski (został MVP) został graczem CSKA. Zarobi tam olbrzymie pieniądze. Słyszeliśmy, że jego obecne wynagrodzenie podskoczy o 4-5 razy (ma zarabiać tam około 50 tys. dolarów miesięcznie). A warto dodać, że kontrakt jest progresywny, więc w kolejnych sezonach jego gaża będzie jeszcze większa. Zastal na tej transakcji zarobił ponad mln złotych, o czym mówił nam właściciel Janusz Jasiński (więcej -> TUTAJ). Kalnitis nie chciał mówił o kwotach, przyznał, że negocjacje - co nie jest zaskoczeniem - nie były łatwe.
- Kwota? Nie chcę o tym mówić, to niech zostanie między stronami. Takie rozmowy są ekstremalnie trudne. Iffe był liderem zespołu, więc to zrozumiałe, że klub z Zielonej Góry nie chciał go oddać. Musieliśmy negocjować i finalnie udało się sprawę doprowadzić do samego końca. Jesteśmy szczęśliwi, że doszło do transakcji - skomentował.
Dla Duńczyka to duży awans sportowy i finansowy, ale też dużo większa presja. Tam każde jego zagranie będzie analizowane i omawiane. Nie ma miejsca na pomyłkę. Duńczyk zdaje sobie z tego sprawę, ale w tym sezonie już niejednokrotnie udowadniał, że jest graczem o wielkim potencjale. - Właśnie spełnia swoje marzenia - rzucił na koniec Kalnitis, który przeprowadził jeden z największych transferów w historii PLK.
Zobacz także:
Marcel Ponitka: Trudno było odejść z Zastalu. Rosjanie mnie zaskoczyli [WYWIAD]
Maciej Lampe: Chcę grać w kadrze! Premia za MŚ? Nadal na nią czekam
Łukasz Koszarek mówi o odejściu Iffe, pracy z Tabakiem i finansach. "Właściciel wszystko mówi"
Aaron Cel: Odmówiłem topowym klubom. Z Polskim Cukrem na dobre i na złe [WYWIAD]