Obóz koncentracyjny na stadionie. Wstrząsająca historia sprzed 42 lat
Polityka Pinocheta spowodowała natychmiastową reakcję władz ZSRR. Wystąpiły one do FIFA z oficjalnym protestem. - Nie będziemy grać na stadionie, na którym giną tysiące ludzi - brzmiała oficjalna argumentacja.
Prezydentem światowej federacji piłkarskiej był wówczas Anglik - Stanley Rous. Wyspiarze nie zdołali się zakwalifikować na MŚ. Rous wpadł na pomysł, że jeżeli pozwoli na rozegranie barażu w Chile, to ZSRR zbojkotuje to spotkanie, a jego tropem podążą inne kraje z bloku komunistycznego i zrezygnują z udziału w mundialu. A w ich miejsce wskoczą inni, m.in. Anglia. Sprytne.
Specjalna delegacja pojechała więc do Santiago i... - Otrzymaliśmy zapewnienie ze strony najwyższych władz Chile, że spotkanie zostanie rozegrane w sportowej atmosferze. Obiekt w stolicy tego kraju jest przygotowany do rozegrania meczu. Nie zauważyliśmy nic niepokojącego - tak napisał sekretarz generalny FIFA, Helmut Kaeser.