LM po reformie Platiniego: Do pięciu razy sztuka? Już byliśmy bliżej niż teraz

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Wyjazdowy remis 1:1 Legii Warszawa ze Steauą Bukareszt w pierwszym meczu IV rundy eliminacji jawi się jako dobry rezultat przed rewanżem w Warszawie, ale już raz mistrz Polski był jeszcze bliżej awansu do Ligi Mistrzów.

W sezonie 2011/2012 Wisła Kraków Robert Maaskant jako pierwsza po "reformie Platiniego" doszła do ostatniej rundy eliminacji, ogrywając w dwóch poprzednich bardzo pewnie łotewskie Skonto Ryga (1:0 i 2:0) i bułgarski Liteks Łowecz (2:1 i 3:1). Ostatnią barierą dzielącą klub Bogusława Cupiała od Ligi Mistrzów APOEL Nikozja. Krakowianie w pierwszym meczu przed własną publicznością po dobrej grze ograli mistrzów Cypru 1:0, a zwycięskiego gola zdobył Patryk Małecki.

W rewanżu na Wyspie Afrodyty wiślaków spotkało jednak piekło. W 29. minucie Sergei Pareiko sam wbił sobie piłkę do bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Biała Gwiazda ustępowała gospodarzom w każdym elemencie i w 54. minucie drugą bramkę dla APOEL-u zdobył Ailton. Na 20 minut przed końcem gola dla krakowian zdobył Cezary Wilk i w tym momencie przy stanie 1:2 Wisła była w Lidze Mistrzów, ale w 87. minucie Ailton pozbawił ich złudzeń, strzelając trzeciego gola dla swojej drużyny.

Trener Maaskant później mówił, ze Wisłę od Ligi Mistrzów dzieliły trzy minuty i biorąc dosłownie tę wypowiedź, trudną się z nią nie zgodzić, ale krakowianie byli o klasę słabszym zespołem od APOEL-u i to właśnie ta klasa dzieliła Białą Gwiazdę od LM, a nie 180 sekund.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)