Przemysław Tytoń: cztery lata temu był na szczycie, teraz próbuje odbudować karierę
Hiszpania ratunkiem
Po dwóch nieudanych latach został wypożyczony do La Liga do Elche CF. Tam od początku sezonu był podstawowym golkiperem i na krótko stracił miejsce w składzie - zastąpił go Manu Herrera. Bronił jednak bardzo źle - z pięciu meczów Elche aż cztery przegrało, tracąc przy tym aż 13 bramek. Herrera odniósł kontuzję i do składu ponownie wskoczył Tytoń.
Gdy Herrera już się wyleczył, polski golkiper nie oddał miejsca w składzie. Bronił bardzo dobrze, stracił 47 goli w 32 meczach (10 czystych kont), a Elche zajęło 13 miejsce. Jednak za długi wobec urzędu skarbowego klub został zdegradowany. Tytoń nie został w tym zespole.
Witaj Bundesligo
PSV zdecydowało się sprzedać go do VfB Stuttgart. Kwota nie była okazała - milion euro, ale Tytoń wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. To był jednak dramatyczny sezon dla niego oraz dla klubu. Stuttgart masowo tracił bramki, przegrywał mecz za meczem i z hukiem spadł z ligi. W 30 meczach Tytoń 61 razy sięgał do własnej siatki, zachował czyste konto zaledwie cztery razy. W dwóch ostatnich meczach już nie zagrał - został kozłem ofiarnym i klub nie chciał, żeby został.
Zgłosiło się po niego Deportivo La Coruna i z Hiszpanami podpisał trzyletni kontrakt. Wraca do La Liga, w której tak dobrze się spisywał.
Odbuduje się?
- Przez większą część poprzedniego sezonu bramki Deportivo strzegł German Lux i to Argentyńczyk wydaje się być głównym rywalem Tytonia - mówi WP SportoweFakty Patryk Mirosławski, komentator Eleven, która pokazuje mecze La Liga. - Wprawdzie w kwietniu doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry do końca sezonu, ale na nowe rozgrywki zdąży się wyleczyć - dodaje.
Tytoń ma spore szanse, żeby być golkiperem numer 1, tym bardziej, że Deportivo La Coruna ma nowego trenera. Obaj bramkarze będą startować z czystą kartą i tylko od Polaka będzie zależało, czy w przyszłym sezonie będzie mógł bronić w wielkich meczach z FC Barcelona czy Realem Madryt.