Długo zapowiadany talent poparty ciężką pracą. Tak wyglądała droga Malwiny Smarzek do kadry

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki

Dorastała w Legionowie

Sezon 2014/2015 rozpoczynała już w barwach Legionovii Legionowo, gdzie została podstawową atakującą. Klub oparty był głównie właśnie o zdolną młodzież, więc szóste miejsce na koniec rozgrywek było ogromnym sukcesem. Jednak przede wszystkim Smarzek brylowała w rozgrywkach juniorek oraz Młodej Lidze Kobiet. Już wtedy uchodziła za objawienie ligi.

- Fajnie, że tak mówią - komentowała Smarzek - Czasem to pomoże, czasem nie. Nie czytam komentarzy w internecie. Ja robię swoje. Jak będę w kadrze - fajnie, jak nie, to odpocznę. Ale na pewno nie czuję się jak jakieś objawienie, do tego mi jeszcze daleko - uważała.

Z kolei o Legionovii mówiła tak:

- Jesteśmy najmłodszym zespołem i tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. Nikt tak naprawdę, no może poza prezesami klubu, od nas nic nie wymaga. My możemy tylko zaskoczyć swoją dobrą postawą, a jeżeli nam coś nie wyjdzie, to zazwyczaj tłumaczymy się tym, że jesteśmy młode. Wiadomo, że nie można się ciągle tym zasłaniać, ale uważam, że ta młodość ma swoje prawa. Ja mówię tutaj za siebie, ale ja się nie boję dziewczyn po drugiej stronie siatki. Czuję do nich duży szacunek i respekt, ale na pewno nie strach - tak mówiła w 2015 roku.

Malwina Smarzek powinna grać jako:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Siatkówkę na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)