John McEnroe: Największy szaleniec w historii. Bluzgał, rzucał rakietą, nie oszczędził też Wojciecha Fibaka

 Redakcja
Redakcja
Fot. AFP


Kibice polubili spotkania z jego udziałem. Czekali, kiedy wpadnie w szał, połamie rakietę, rzuci coś w kierunku arbitra. Był elementem tej dyscypliny jak bójki podczas meczów NHL. Podobno - choć tej informacji nigdy nie potwierdzono - w umowach ze sponsorami znajdował się punkt, że McEnroe wywoła awanturę. To gwarantowało większe zainteresowanie kamer, które - pokazując agresywnego zawodnika - eksponowały nazwy firm, które płaciły Amerykaninowi.

Uspokoił się po 1986 roku, kiedy urodził się jego syn Kevin Jack. Z Tatum O'Neal miał jeszcze dwójkę dzieci. - Wobec nich nie byłem tak agresywny jak na korcie. Starałem się nie krzyczeć, wreszcie dorosłem - mówił. Wziął pół roku przerwy, kiedy na świecie pojawił się pierwszy syn. Po powrocie nie był już w wielkiej formie, wspominał, że odpoczynek był niedobrym pomysłem, jednak wtedy koncentrował się na rodzinie, a nie na grze.

Polub SportowyBar na Facebooku
ESPN
Zgłoś błąd
Komentarze (6)
  • basher Zgłoś komentarz
    A na Nicka wylewa się pomyje.. ;) Na Jerza zresztą też..
    • tenistom Zgłoś komentarz
      No cóż. Moj idol. Był wielki. Praktycznie nie trenował, bo byl leniwy. Czysty talent. Skonczył karierę zawodniczą "razem" z drewnianymi rakietami. Dunlop Maxplay. Widzialem Go na zywo
      Czytaj całość
      raz, u schyłku jego kariery. W 1992 roku w hali Bercy w Paryzu. Grał debla z bratem Patrickiem przeciwko parze francuskiej - nie pamietam do konca nazwisk. francuzi dostali szalu po jakiejś kontrowersyjnej decyzji sędziego. po drugiej stronie siatki wykłucał się Patrick a John stał z rakietą na piersiach i się śmiał. To se ne vrati
      • Direk Zgłoś komentarz
        No tak, talent niewątpliwy i charakterek niepokorny. Ciężko było mu się pogodzić z niesprawiedliwością dla samego faktu że ona wg niego miała miejsce. To raczej pozytywna cecha jeśli
        Czytaj całość
        poza kortem był również pryncypialny.Odnosiło się wrażenie że on tego potrzebuje, jako paliwa żeby grać najlepszy tenis. Dowodem był przykład o którym sam tu chyba wspomina. Podczas meczu wdał się w długą awanturę z sędzią i przeciwnikiem , nastawiając wszystkich obecnych na trybunach kibiców przeciw sobie, którzy głośno wyrażali swoje niezadowolenie z jego postawy. Kiedy już postanowił wznowić jednak grę,podszedł do linii końcowej i po prostu zaserwował asa ! W jednej chwili obrócił całą niechęć... w aplauz widowni. Taki był John :)
        • jopekpopek Zgłoś komentarz
          Jeden z największych talentów w historii tenisa. Kiedyś mój idol. Pamiętam scenę z zeszłego roku z rozgrywek weteranów : rzucił rakietą po nieudanym zagraniu i poszedł usiąść na
          Czytaj całość
          ławce. Trzeba było widzieć respekt a właściwie strach chłopaka, który Mu tą rakietę przyniósł. Bezcenne
          • Mossad Zgłoś komentarz
            Niestety dzis juz nie ma takich tenisistow z jajami.....John byl wielki , Jimbo mu wiele nie ustepowal. Dzis ktos polamie rakiete i Janusze obrazeni....masakra.