Rywal z NRD popił i przyznał się do dopingu. Tak oszukali polskiego mistrza
Redakcja
Podczas finału olimpijskiego w Montrealu Wszoła trzymał w zębach coś, co wyglądało jak źdźbło trawy. Przyznał jednak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że to był papieros. Taka plotka krążyła między dziennikarzami, co potwierdził nasz mistrz olimpijski.
"Luzacki" styl bycia sportowca z kraju komunistycznego robił wrażenie na Kanadyjczykach, ale nie potrafili oni zrozumieć, jak można palić między kolejnymi skokami.
- Konkurs trwał bardzo długo, cztery godziny. Chowałem się w bramie stadionu i paliłem, wzbudzając sensację kibiców. Nikt inny tego nie robił - mówił Wszoła.
Polub SportowyBar na Facebooku
Facebook
Zgłoś błąd
Komentarze (0)