Rywal z NRD popił i przyznał się do dopingu. Tak oszukali polskiego mistrza

 Redakcja
Redakcja
Fot. newspix.pl


W nagrodę za dobre osiągnięcia wysłano go do Montrealu na IO. Podczas konkursu wiało i padało. Innym by to przeszkadzało, ale nie Polakowi. Jego tata podczas treningów w Spale polewał rozbieg wodą, żeby było trudniej.

W Kanadzie Wszoła śledził prognozy pogody. Kiedy dowiedział się, że będzie padać, był szczęśliwy. Po pierwszym skoku pojawiły się krople deszcze, co tym bardziej umocniło Polaka w przekonaniu, że będzie dobrze.

- Wszystko mi się wtedy udało. Po latach analizowałem występ w Montrealu i wiem, że ułożył się po mojej myśli - wspominał.

O medale biło się czterech zawodników: Polak, Amerykanin Dwight Stones (rekordzista świata), Kanadyjczyk Greg Joy i Siergiej Budałow z ZSRR. Wszyscy się wykruszali, a na 2,25 m Wszoła zaliczył pierwszą próbę. To oznaczało rekord olimpijski i złoto.

Polub SportowyBar na Facebooku
Facebook
Zgłoś błąd
Komentarze (0)