Żużel. Niektórzy o tym zapomnieli. Regulaminowy wymóg może słono kosztować

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Mads Hansen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Mads Hansen na prowadzeniu

Już w przyszłym roku uczestnictwo w rozgrywkach Metalkas 2. ekstraligi może być uzależnione od tego, czy dany klub spełnia dość drogie regulaminowe standardy. Dla niektórych klubów będzie to oznaczało konieczność poszukania pieniędzy na inwestycje.

Choć już w 2020 roku, władze ówczesnej 1. Ligi, zapisały w wieloletnim planie rozwoju rozgrywek obowiązek posiadania od sezonu 2025 odwodnienia liniowego oraz plandek, to do tej pory traktowano to jedynie jako wskazówkę, a nie ostateczny termin na przeprowadzenie remontów. Może się jednak okazać, że na pobłażliwość nie będzie można liczyć.

Na razie nikt oficjalnie nie chce się w tej sprawie wypowiadać, ale wiadomo, że ostateczna decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. W tym momencie zapis sprzed kilku lat jest aktualny, a kluby które o tym zapomniały, mogą mieć niedługo spory problem.

Budowa odwodnienia liniowego i kupno plandek to rozwiązanie promowane od kilku lat przez PGE Ekstraligę jako recepta na kiepskie warunki atmosferyczne przed meczami. Nowinka została już wprowadzona w elicie i trzeba przyznać, że w dwóch pierwszych sezonach sprawdziła się bardzo dobrze i pomogła w rozegraniu kilku, a może nawet kilkunastu zagrożonych meczów. Nie ma się więc co dziwić, że teraz technologia ma być rozszerzana także na kluby z niższej ligi.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl

Ewentualny brak opóźnień w realizowaniu wcześniejszego planu nie wszystkim jednak przypadnie do gustu. W obecnej Metalkas 2. Ekstraliga odwodnienia liniowego nie mają jeszcze Abramczyk Polonia Bydgoszcz, Energa Wybrzeże Gdańsk, InvestHousePlus PSŻ Poznań. Należy się spodziewać, że w każdym z tych przypadków, budowa może kosztować nawet milion złotych. Poznanianie są w podwójnie trudnej sytuacji, bo poza odwodnieniem liniowym, cały czas toczą walkę z władzami miasta o remont oświetlenia.

To jednak nie koniec, bo większość klubów na zapleczu nie posiada plandeki. W tym przypadku mowa jednak o mniejszych kosztach, bo około 100-200 tysięcy złotych.

Otwartą kwestią pozostaje to, jakie jeszcze nowe obowiązki może nałożyć w najbliższych latach organizator rozgrywek. Już w tym roku kluby będą musiały zainstalować na swoich stadionach całodobowe kamery podłączone do specjalnego systemu monitoringu ze wszystkich aren, dzięki któremu będzie można śledzić, jakie prace torowe są wykonywane na bieżąco na każdym ze stadionów. Do tego dochodzą także obowiązki przeprowadzania regularnych audytów finansowych i marketingowych.

Śmiało można jednak się spodziewać, że to dopiero początek zmian. Władze PGE Ekstraligi po przejęciu kontroli także nad 2. Ekstraligą już kilkukrotnie zapowiadały, że zamierzają zrobić wszystko, by jak najszybciej wyrównać dysproporcje infrastrukturalne pomiędzy dwoma najwyższymi polskimi ligami.

Czytaj więcej:
Woffinden jest już za długo w Sparcie?! "Widać, że się męczy"
Ward chwali wywiad Putina

Źródło artykułu: WP SportoweFakty