Wśród ekstraligowych działaczy panuje przekonanie, że ostatnie wypowiedzi Andrzeja Witkowskiego o powiększeniu PGE Ekstraligi nie są dziełem przypadku. Od niektórych słyszymy, że wszystko ma związek z walką o jak najwyższy kontrakt telewizyjny na lata 2022 - 2024. Z naszych źródeł wynika, że negocjacje w tej sprawie są już na bardzo zaawansowanym etapie, a ich rezultat zostanie ogłoszony pod koniec stycznia. Kluby na mocy nowej umowy zarobią zdecydowanie więcej. Nie ma żadnych obaw, że uda się przekroczyć kwotę 100 mln złotych.
Od naszych informatorów słyszymy, że zwycięzcą konkursu zostanie najprawdopodobniej platforma Canal+, a kontrakt na najbliższe trzy lata będzie minimum dwukrotnie wyższy (do tej pory opiewał na 60 mln zł). Jego dokładna wartość ma być ogromnym zaskoczeniem dla całego środowiska żużlowego i otworzyć przed PGE Ekstraligą zupełnie nowe możliwości.
Rekordowa umowa ma jednak oznaczać konkretne wymagania ze strony telewizji. Jak się łatwo domyślić, chodzi o większą liczbę meczów. To najprawdopodobniej z tego powodu została wywołana dyskusja dotycząca powiększenia PGE Ekstraligi. Gdyby miało do tego dojść, to kwota 100 mln złotych za prawa telewizyjne, o której mówiło się do tej pory, byłaby niewystarczająca, bo kluby nie zyskałyby nawet pieniędzy na pokrycie kosztów dodatkowych spotkań. To tylko potwierdza, że PGE Ekstraliga musiała otrzymać lukratywną ofertę.
Zobacz także:
Prezes Włókniarza chce rozmawiać z miastem
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło