Za Mateuszem Majcherem pierwszy pełny sezon ligowy. 19-letni wychowanek sekcji żużlowej ZKS Stal Rzeszów w roku 2020 wystąpił w siedmiu meczach RzTŻ zdobywając średnio 0,850 pkt./bieg. Uzyskana średnia może i nie zachwyca, ale z pewnością nie odzwierciedla wysiłku, jaki wielokrotnie na torze zostawiał Majcher.
Młodzieżowiec zaskoczył szczególnie mocno w meczu inaugurującym rozgrywki 2. Ligi Żużlowej, kiedy to debiutujące RzTŻ podejmowało OK Bedmet Kolejarza Opole. Majcher zdobył wówczas sześć punktów z bonusem w trzech startach, przywożąc za swoimi plecami o wiele bardziej doświadczonych kolegów. Tym występem wlał w serca rzeszowskich kibiców nadzieję na kolejnego skutecznego wychowanka ze stajni trenera Janusza Stachyry.
Im dalej w sezon, tym bardziej brakowało systematyczności w jeździe Majchera. Trudno mieć o to pretensje, bo junior RzTŻ wciąż zdobywa doświadczenie. Dobrym prognostykiem w kontekście sezonu 2021 jest ponadprzeciętna ambicja i wola walki juniora. Wielokrotnie jadąc w środku stawki nie odpuszczał walki o wyszarpanie wyższej pozycji, co często kończyło się upadkiem i ostatecznie wykluczeniem z uczestnictwa w powtórce. Pod względem liczby wykluczeń to właśnie Majcher otwiera listę niechlubnych rekordzistów w 2. Lidze Żużlowej. 19-latek w sezonie 2020 był pięciokrotnie wykluczany, a łącznie wystąpił w 20 biegach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Receptą na to ma być m.in. Michał Widera, który na stanowisku głównego dowodzącego drużyną ma zastąpić dotychczasowego szkoleniowca Janusza Stachyrę. Nowy nabytek RzTŻ już rozpoczął pracę z zawodnikami.
- Sukces drużyny polega na tym, by codziennie stawać się lepszym zawodnikiem. Z każdym dniem zarówno zawodnicy, jak i trener muszą formować się na lepsze przynajmniej o jeden procent w wielu aspektach. Z każdym kolejnym sezonem muszą być lepszą wersją samego siebie. Wynik jest efektem procesu. Potrzebujemy intensywnej i systematycznej pracy z każdym zawodnikiem - mówił w ostatnim wywiadzie z WP trener Michał Widera.
Siłę rzeszowskiej formacji młodzieżowej w kontekście przyszłego sezonu ocenił ekspert i dziennikarz żużlowy Grzegorz Drozd, który w ubiegłym roku niejednokrotnie oglądał występy Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego na żywo. W skali szkolnych ocen młodzieżowcy otrzymali "tróję".
- Na ten moment wybijają się Mateusz Majcher i Jakub Stojanowski. W tym sezonie obaj pokazali drzemiący w nich potencjał. Przed nimi wciąż dużo nauki żużlowego rzemiosła. Na tę chwilę nie widać u nich jeszcze takiej wyjątkowej smykałki, techniki jazdy, która by zwracała uwagę, jak np. u Marcusa Birkemose. Najważniejsze jest jednak to, że w Rzeszowie mają dobrze rokujący materiał do obróbki. Chłopaki trzymają gaz, nie boją się prędkości. Widzę w nich coś podobnego do Wojdyły sprzed lat. Z tego co wiem, to Majchera trzeba studzić, a Stojanowskiego chyba odwrotnie - ocenił Grzegorz Drozd, komentujący spotkania 2. Ligi Żużlowej na antenie Motowizji.
Powszechnie wiadomo, że w walce o najwyższe cele ligowe, niezależnie od poziomu rozgrywek, dużym wsparciem dla całego zespołu są dobrze punktujący młodzieżowcy. Przykładem tego są chociażby medaliści PGE Ekstraligi mający w swoich szeregach młodzieżowców, którzy praktycznie w każdym meczu występowali więcej niż przysługujące im trzy razy. Wszystko za sprawą rezerw zwykłych i taktycznych, dzięki którym silny młodzieżowiec może zastąpić zawodzącego w danym spotkaniu seniora.
Kadra seniorska rzeszowian przed sezonem 2021 prezentuje się okazale, ale pełną jej jakość poznamy dopiero w pierwszych treningach i sparingach RzTŻ. W przypadku gorszej dyspozycji któregoś z seniorów, kluczem do wygrania meczu będą udane rezerwy ze strony młodzieżowców. Jeżeli RzTŻ chce się bić o awans do fazy play-off, a później o wygranie dwumeczu finałowego, to Majcher musi być w gotowości, aby niejednokrotnie odjechać w meczu więcej niż trzy biegi należne mu z programu.
Zobacz także:
Ireneusz Kwieciński zdradził, jak prezes namówił go do współpracy. Mówi też o głównym celu Wilków [WYWIAD]
Esben Hjerrild - kolejny talent z Danii. Polskie kluby już go zaczepiają