Żużel. Tomas Jonasson: Będę jeszcze lepszy, niż w czasach GP. Mój poziom samoświadomości i profesjonalizmu jest wyższy

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Tomas Jonasson
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Tomas Jonasson

W 2015 roku odjechał swój jedyny sezon w Grand Prix, wcześniej jednak mocno przeinwestował i problemy finansowe mocno go zastopowały. Tomas H. Jonasson wierzy w to, że jeszcze niedługo będzie potrafił być najlepszą wersją samego siebie.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Skąd wybór Polonii Piła? Czy to była kwestia tego, że ten klub był jednym z trzech, w których twoja polska kariera szła w dobrą stronę?

Tomas H. Jonasson, żużlowiec Polonii Piła: Zadecydowało wiele kwestii. Przede wszystkim są to plany klubu na przyszłość, a także podejście kibiców do mnie. Oni przez ostatnie lata śledzili moje poczynania nawet, gdy nie byłem w ich klubie. Generalnie klub przekazał bardzo ciekawą drogę na przyszłość i ten wybór nie był dla mnie trudny.

Nie ma obaw przed tym, że jest to reaktywacja tego ośrodka i nie został on w pewien sposób przetestowany?

Wręcz przeciwnie, to dla mnie ekscytująca sprawa, że bedę mógł uczestniczyć w powrocie żużla do Piły. Gdy nie było to pewne, w ostatnim czasie zastanawiałem się nad tym, by podpisać "umowę warszawską" z jednym z klubów.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Jedno okienko, killerów dwóch. Eksperci o składzie Apatora, Patryku Dudku i jego ewentualnym powrocie do Falubazu

Czy to prawda, że jedną z opcji było Wybrzeże Gdańsk?

Tak, to prawda. To była jedna z moich opcji, ale było ich trochę więcej. Na pewno chciałem jeździć w wyższej klasie rozgrywkowej, szczególnie jak nie wiedziałem czy Polonia Piła wystartuje ostatecznie w lidze. Stanąłem przed wielkim znakiem zapytania, co nie było dla mnie łatwą sprawą. Na koniec podpisałem umowę z Polonią i cieszę się z powrotu do Piły. Wiem, że to znowu druga liga, ale gdy poznałem plany zespołu, nie jest to dla mnie wielki problem.

W Polonii będziesz jednym z liderów. Czy miejsce w składzie od początku też było istotne?

Dokładnie tak, na pewno nie życzyłbym nikomu kontuzji, gdybym podpisał kontrakt gdzieś indziej, jednak musiałbym pogodzić się z inną rolą. Pozycja lidera w Polonii powoduje, że przejmuję na siebie odpowiedzialność. Mogę dzięki temu rozwinąć się jako sportowiec i jestem przekonany, że mogę pomóc reszcie zespołu z mojej pozycji jednego z liderów.

Rok temu również mówiłeś, że liczysz na bycie jednym z liderów. W Optibet Lokomotivie miałeś jednak dopiero 21. średnią w lidze, wynoszącą 1,810. Oczekiwania były wyższe?

Na pewno tak, miałem też kilka naprawdę dobrych występów. Liczyłem na coś więcej i nie chciałbym już wracać do gorszych chwil czy trudniejszych meczów. Gdy jednak wrócę myślami do spotkań, które odjechałem na dobrym poziomie to widzę, że mój styl jazdy na motocyklu mocno się poprawił w porównaniu do 2020 roku. Podobnie wygląda kwestia moich występów w Szwecji.

Czyli odbijasz się od własnego dna?

Tak to właśnie wygląda, gdy to wszystko analizuję. Wiem jednak, że może być dużo lepiej. Moja średnia nie wyglądała jeszcze tak dobrze, jednak mam na czym budować optymizm na przyszłość. Na koniec mam jednak świadomość, że nie był to mój wielki sezon i wiem w którą stronę mam podążać.

Wróćmy do przeszłości. Byłeś w przeszłości zawodnikiem, który potrafił nawet walczyć w Grand Prix. Czy ta forma wróci?

Czy wróci? Tak, wróci i nie tylko wróci, będę jeszcze lepszym żużlowcem! To mój podstawowy cel i moje pragnienie na przyszłość. Ja nie chcę tylko wrócić do swojej przeszłości i wykonywać to, co potrafię na takim poziomie. Chcę być najlepszą wersją samego siebie.

To jest rzeczywiście możliwe? Oczywiście do wieku Magnusa Zetterstroema w którym zadebiutował w Grand Prix jeszcze u ciebie daleko.

Tak, idealnie to określiłeś. Na pewno wiem, że jestem zawodnikiem, który może pracować na to, by stale, konsekwentnie się rozwijać, by być wciąż lepszym zawodnikiem.

Kibice pamiętają ciebie ze Stali Gorzów i Wybrzeża Gdańsk, gdzie kariera rozwijała się dynamicznie. Czy przez szybkie wejście na wysoki poziom później było trudniej?

Moje problemy zaczęły się w 2014 roku, gdy klub z Gdańska zaczął mieć duże problemy. Do tego czasu pracowałem bardzo mocno na to, by wejść na swój poziom. Przed 2014 rokiem zainwestowałem mnóstwo pieniędzy i również wtedy straciłem niewiarygodną ilość pieniędzy. Jak wiemy, klub miał problemy finansowe i trudno było jeździć bez stałego dopływu pieniędzy. Później pozostałem z tą dziurą budżetową, inwestując dalej w sprzęt. Pracowałem na niższym budżecie, a przeinwestowałem, co nie dało efektu. Było to olbrzymie ryzyko, a wiedziałem że jak nie zainwestuję, będę miał problemy techniczne, które również wyszły. Mijały kolejne lata, a teraz znów wracam mocniejszy.

Musiałeś osobiście zmierzyć się z sytuacją związaną z brakiem dopływu gotówki. Udało się w tym czasie zachować stuprocentowy profesjonalizm?

Po czasie mogę powiedzieć, że po prostu powinienem w tym najtrudniejszym sezonie zainwestować mniej, zachowując swój profesjonalizm. Obecnie mogę powiedzieć, że poziom samoświadomości i profesjonalizmu u mnie jest wyższy niż wtedy, gdy jeździłem w PGE Ekstralidze. Potrzebowałem kilku lat jadąc na niższym budżecie, by wiedzieć wraz z moim teamem w co mam zainwestować - jakościowe materiały i silniki, które są przygotowane w stu procentach na każdy mecz.

Wiemy, że twój polski klub miał problemy, ale czy podobnie było w Szwecji? W ostatnich latach sporo klubów w waszym kraju upadło.

Różnice pomiędzy sytuacją moich klubów w Polsce i w Szwecji mówiąc szczerze nie różniły się tak bardzo, plusem byli moi sponsorzy w Szwecji, którzy we mnie wierzą i łożą pieniądze w mój team.

Czyli podsumowując. 2022 rok i kontrakt w Pile będzie trampoliną do powrotu do dawnych lat, a docelowo szansą na jeszcze większy rozwój?

To był jeden z czynników, które zadecydowały o mojej decyzji i tak naprawdę odpowiedziałeś sobie na pytanie. Na pewno wiem, że kibice z Piły będą chcieli ode mnie wiele, co popchnie mnie do jeszcze lepszej jazdy.

A sama jazda w 2. Lidze Żużlowej patrząc na składy nie musi być taka łatwa.

To prawda, to co dzieje się w Polsce sprawia, że jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo do przodu poszła organizacja. Widzimy, że zespoły z wszystkich trzech lig mają wielkie ambicje. Podziwiam to, jak udało się w waszym kraju wyrównać poziom lig. Wszystko wygląda bardzo profesjonalnie na każdym szczeblu i poszło to w bardzo dobrą stronę. W Szwecji możemy wiele nauczyć się od polskiego żużla.

Skoro mówiłeś, że będziesz niedługo lepszy niż przedtem, to kiedy zobaczymy ciebie w Grand Prix albo w SEC?

Wraz z moimi sponsorami i teamem mamy trzyletni plan, w którym stawiamy wszystko, co mamy na to, bym wrócił na najwyższy poziom. Rozmawialiśmy wcześniej o Magnusie Zetterstroemie, który w Grand Prix zadebiutował po 40. urodzinach. Ja mam więc jeszcze na to trochę czasu, ale nie chcę tak długo czekać na swoją szansę. Liczę, że wrócę do tego poziomu w ciągu trzech, maksymalnie pięciu lat.

Zobacz też:
Dostała lek za ponad 9 mln zł. Ojciec mówi, co stało się po 20 godz.
Żużel. Sebastian Ułamek o niechęci ze strony Włókniarza, desperacji w Toruniu i Drabiku [WYWIAD]

Źródło artykułu: