Maciej Kwiatkowski: New Orleans Pelicans, czyli jak stracić 4 lata

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski

Wróćmy do Pelicans. W lipcu 2012 roku podpisali kontrakt z Ryanem Andersonem  - w tym sezonie najlepszym strzelcem NBA wśród rezerwowych. Tamtego lata pozbyli się też weteranów Jarretta Jacka, Emeki Okafora, Trevora Arizy i Brada Millera, w zamian pozyskując praktycznie tylko centra Robina Lopeza. Ale wtedy wyglądało to na plan, który jeszcze miał ręce i nogi - zbudujmy od nowa drużynę wokół młodych i zdrowych Davisa i Gordona. W listopadzie 2012 Demps otrzymał za to od Bensona nową umowę, ale też plan na to co robić dalej.

Po wygraniu 27 meczów Pelicans wybierali z nr 6 Draftu 2013. W ich ręce wpadł wtedy center Nerlens Noel, który jeszcze wiosną tamtego roku był faworytem do nr 1 draftu, zanim wszystko zmieniła kontuzja kolana. Tamtej nocy jednak tylko przez kilka minut trwało zbiorowe podniecenie użytkowników Twittera wizją wspólnej gry Davisa i Noela - Pelicans od razu przehandlowali atletycznego (i kontuzjowanego) centra do 76ers, do tego dodali w "bonusie" swój wybór w I rundzie Draftu 2014 - za co zostali już wtedy powszechnie zjechani - w zamian za 23-letniego Jrue Holidaya. Ten był wówczas po all-starowym sezonie w Philadelphia 76ers.

Dwa tygodnie później Pelicans w trójstronnej wymianie oddali Lopeza do Portland, pozyskując z Sacramento Kings Tyreke'a Evansa. Davis, Gordon, Holiday, Evans i Andersona - przyszła gwiazda ligi (Davis), otoczona nie tyle co innymi gwiazdami, ale czterema dobrymi zawodnikami. Tamtego lata Pelicans dołączyli do niej jeszcze centra Omera Asika, którego przejęli z Houston Rockets za cenę wyboru w I rundzie Draftu 2015.

Dziś już wiadomo, że - choć ciągle będący przed 30-tką - Holiday, Gordon, Evans i Asik swoje najlepsze sezony rozegrali, zanim trafili do Nowego Orleanu. W dużej mierze wszystko przez kontuzje.

W sezonie 2014/15 Pelicans wygrali 45 meczów w sezonie regularnym i awansowali do play-off. W I rundzie przegrali 0-4 z Golden State Warriors, ale wyglądali w tamtej serii jak drużyna na fali wznoszącej, jak zespół z krwi i kości, a Davis jak przyszły dominator. Po dwóch miesiącach sezonu 2015/16 było już jednak jasne, że drużyna w takim kształcie nie ma dłużej racji bytu. Kontuzje Holidaya i Evansa storpedowały pierwsze miesiące pracy trenera Alvina Gentry'ego - który zastąpił nieoczekiwanie zwolnionego po play-off Monty'ego Williamsa - a Pelicans rozpoczęli sezon od 10 porażek w 11 pierwszych meczach.

Obecnie kończą go bez 6 najlepszych strzelców, grając składem, który przypomina drużynę z D-League. Bez Davisa (czeka go operacja kolana i barku), bez Andersona (przepuklina kręgosłupa), bez Evansa (operacja prawego kolana), bez Gordona (operacja palca prawej dłoni), bez ważnego w poprzednim sezonie 3&D Quincy'ego Pondextera (operacja lewego kolana - nie rozegrał nawet jednego meczu w tym sezonie), bez sprowadzonego z Miami Norrisa Cole'a, czy w końcu bez Holidaya, który po dwóch sezonach zniszczonych przez kłopoty z przeciążeniem kości piszczelowej, w tym zaliczał średnio 16,8 punktów i 6,0 asyst, przypominając gracza jakim był jeszcze w 76ers.

Co dalej?

Kontrakt Andersona dobiega końca i w lipcu ten "stretch-4" najprawdopodobniej opuści Nowy Orlean na rzecz mocniejszej drużyny. Być może za mniejsze pieniądze zdecyduje się na powrót pod skrzydła Stana Van Gundy'ego i trafi do Detroit Pistons. Kończy się też - wreszcie! - kontrakt Gordona i Pelicans mogą mieć nawet 23 mln dolarów do wydania na rynku wolnych agentów. To dużo, ale w tym roku nie tak dużo, aby móc zaoferować komuś maksymalne zarobki.

Pelicans przystąpią do Loterii Draftu najprawdopodobniej jako szósta najgorsza drużyna sezonu 2015/16. Jeśli pozostaną na 6 miejscu, to mogą mieć szanse na wybór z tej pozycji jednego z dwójki rzucających obrońców Buddy'ego Hielda z Oklahomy i Jamala Murraya z Kentucky. W tym momencie Pelicans potrzebują drugiej, młodej gwiazdy, którą mogliby zestawić w parze z Davisem. W tym roku najlepsza szansa na jej pozyskanie to draft. Na rynku wolnych agentów nie tylko nie będą magnesem dla graczy, ale brakuje im pieniędzy, aby np stanąć w szranki  o niezastrzeżonych DeMara DeRozana czy Hassana Whiteside'a.

W procesie wymiany w 2013 roku 76ers nie przedstawili Pelicans pełnej dokumentacji kłopotów Holidaya z kością strzałkową. Handlując po Gordona, Pelicans nie spodziewali się, że kłopoty z kolanem tak szybko zniszczą mu karierę. Biorąc Evansa z Sacramento, chyba nie do końca wiedzieli w jakiego typu gracza się pakują. Evans był kluczowy w awansie do play-off w sezonie 2014/15. Tylko, że przeszedł już dwie operacje na prawym kolanie w ciągu ostatniego roku.

Pech zrobił swoje - były to kontuzje zawodników, którzy mieli wesprzeć Davisa, nawet jeśli talenty trójki Gordon-Holiday-Evans nie były najlepiej dopasowane względem siebie. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że spokojna budowa drużyny poprzez młodszy talent i draft, zwiększyłyby szanse Pelicans na znalezienie drugiej gwiazdy. Bo nawet gdyby w 2013 roku zostali przy wybranym z nr 6 Noelu - i nie oddawali go za Holidaya - dziś byliby chyba lepszą i bardziej obiecującą drużyną, a Noel i Davis mogliby jak najbardziej grać obok siebie bez większych strategicznych problemów na boisku

Teraz historia zatacza koło. W tym roku Pelicans znowu najprawdopodobniej wybierali będą z szóstką. Po raz pierwszy od czterech lat będą mogli wybrać zawodnika w I rundzie draftu. Tylko, że kto wie czy nie zaoferują tego wyboru w wymianie, np. za Noela.

Zobacz więcej publikacji tego autora

Czytaj więcej tekstów podsumowujących sezon regularny 2015/16 w NBA:

Na czym polega fenomen Golden State Warriors
San Antonio Spurs, czyli przebudowa z mistrza w mistrza
Philadelphia 76ers - reaktywacja
Czy D'Angelo Russell zastąpi Kobiego Bryanta?
19-letni Booker nową gwiazdą Phoenix Suns
Mistrzostwa NBA nie można kupić
LeBron w cieniu Warriors
Ostatni wspólny sezon Duranta i Westbrooka?
Świetlana przyszłość Minnesoty
Najlepszy sezon w historii Raptors

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×