Zwierzchnik Artura Kapronia zaakceptował jego hobby, nie miał nic przeciwko pracy nad własnym ciałem na siłowni. Okazało się jednak, że ksiądz nie miał zgody na start w zawodach od biskupa diecezji legnickiej, której podlega jego parafia.
Hierarchowie jakoś nie śpieszyli się z reakcją na nienawistne kazania księdza faszysty, ale tu zareagowali bardzo szybko. Niech ten ksiądz szybciutko zrzuci sutannę i wróci do normalnego
świata. Choć czy można mówić o normalności w Polsce?
Jadwiga Bozena Kopaczel
Zgłoś komentarz
Moim zdaniem Ks.Artur nie zrobił nic złego a upomnienie przez Ks.B. uważam za nie uzasadnione bo każdy może uprawiać sport a występ na takiej imprezie jak mistrzostwa w kulturystyce to