Polska - Finlandia. Grosicki z notą marzeń, zły sen debiutanta i spory niedosyt

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
zdjęcie autora artykułu

Nota marzeń dla Grosickiego, obiecujące występy Drągowskiego i Modera, ale i niedosyt po grze Kądziora, Milika, Linettego i Piątka - oceniamy Polaków za mecz z Finlandią (5:1).

Kłopot bogactwa

[tag=38474]

Bartłomiej Drągowski[/tag]: 8,0. Potwierdził, że pozycja bramkarza jest najlepiej obsadzoną w drużynie narodowej, a Jerzemu Brzęczkowi rywalizacji między słupkami może zazdrościć prawie cała Europa.

Wbrew wynikowi, miał dużo pracy na przedpolu i na linii. Świetnie zachował się m.in. w 47. minucie, kiedy po błędzie Bochniewicza błyskawicznie wybiegł do Niskananena. Przy straconym golu był bez winy - Fin uderzył wtedy idealnie, a Drągowski był zasłonięty przez Krychowiaka.

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6) [nextpage]

Dwa debiuty

Bartosz Bereszyński: 6,0. Nie tak walczy się o miejsce w pierwszym składzie reprezentacji Polski. Po takim występie Tomasz Kędziora może spać spokojnie. Mało dawał w ofensywie, źle współpracował ze skrzydłowymi. Jak widać, to nie gra na lewej obronie była jego problemem w poprzednich meczach. Teraz wystąpił na swojej nominalnej pozycji i też zagrał poniżej oczekiwań.

Jan Bednarek: 6,0. Pod nieobecność Kamila Glika miał być liderem defensywy Biało-Czerwonych, ale minie jeszcze sporo czasu, nim będzie potrafił wejść w buty starszego kolegi. Nie emanował spokojem, sam prokurował zagrożenie. Rywale mieli zbyt dużo do powiedzenia w polu karnym - z takim przeciwnikiem Drągowski powinien bronić się przed snem, a nie uwijać się jak w ukropie.

Sebastian Walukiewicz: 6,0. Długo oczekiwany debiut. Ma za sobą bardzo udane występy w Serie A, w meczu z Włochami zastąpi u boku Glika pauzującego za kartki Bednarka. Może wtedy będziemy mogli powiedzieć o nim coś więcej, bo spotkanie z Finami nie dał nam odpowiedzi na żadne pytanie. Otrzymaliśmy tylko potwierdzenie, że Walukiewicz świetnie wyprowadza piłkę, ale dopiero w niedzielę przekonamy się, jak broni.

Michał Karbownik: 7,0. Kolejny debiutant. Notę podwyższa mu asysta przy golu Milika na 5:1, którą zaliczył już jako pomocnik. Jako lewy obrońca, którym był przez pierwszą godzinę, był mocno ograniczany przez Grosickiego. Nie ruszał do przodu, jak przyzwyczaił do tego w Legii. Dopiero po zejściu "Grosika" pokazać pełnię możliwości w ofensywie.

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6) [nextpage]

Show Grosickiego

Kamil Grosicki: 10,0. Rzadko przyznajemy notę marzeń, ale czy mogło być inaczej, skoro "Grosik" strzelił trzy gole w niespełna pół godziny? To duże wydarzenie, biorąc pod uwagę, że od 2009 roku hat-tricki w reprezentacji Polski kompletował jedynie Robert Lewandowski. Do tego miał duży udział przy golu na 4:0, sprytnie podając piłkę Kądziorowi. Jerzy Brzęczek trafił w "10", przekazując mu kapitańską opaskę.

Jakub Moder: 9,0. Potwierdził, że można wiązać z nim plany na przyszłość. Był to jego drugi występ w kadrze, a premierowy od pierwszego gwizdka, ale grał, jakby miał na koncie 25 meczów w koszulce z białym orłem na piersi. Świetnie czytał grę, kasując akcje Finów i od razu po odbiorze nadawał właściwy kierunek atakom Polski. Obiecujący występ spuentował asystą przy golu na 2:0.

Karol Linetty: 7,0. Dwa lata bez tygodnia czekał na reprezentacyjny występ od pierwszego gwizdka, ale nie dał swoim zwolennikom nowych argumentów w dyskusji na temat swojej przydatności dla drużyny narodowej. Na tle Modera słabszy o klasę, choć chęci odmówić mu nie można. A przecież w kolejce do składu przed nim są jeszcze Mateusz Klich, Piotr Zieliński czy Jacek Góralski.

Damian Kądzior: 7,0. Miał udział przy dwóch golach (na 1:0 i 4:0), ale na tle tak słabego rywala można od niego wymagać więcej. Tym bardziej że miał coś do udowodnienia, bo w 8 ostatnich meczach kadry nie zagrał, a teraz (pierwszy raz w karierze) zagrał od pierwszego gwizdka. Niestety, po takim występie wróci na koniec kolejki.

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6) [nextpage]

Plan minimum

Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek: 7,0. Obaj wobec problemów w klubach potrzebowali zarówno dłuższego występu, jak i bramek. Jerzy Brzęczek podał im pomocną dłoń, strzelili po golu, a Milik do tego asystował przy bramce na 1:0, ale mimo to można mieć spory niedosyt po ich występach. Polska wysoko pokonała Finlandię, ale żaden z nich nie odegrał kluczowej roli. To daje do myślenia.

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6) [nextpage]

Zmiennicy

Paweł Bochniewicz: 4,0. Wydawać by się mogło, że po tak okazałej wygranej nie będzie w drużynie Jerzego Brzęczka nikogo, kto zasłużył na krytykę, ale obrońca Heerenveen zrobił wiele, by zostać ocenionym wyraźnie niżej od kolegów. Tuż po wejściu na boisko dał się oszukać Niskanenowi i tylko kunszt Drągowskiego uchronił Polskę przed stratą gola. Potem nie było lepiej, a jedna z jego strat zakończyła się bramką dla Finlandii. Debiut jak z koszmarów.

Grzegorz Krychowiak: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Rafał Pietrzak: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Alan Czerwiński: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Mateusz Klich: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Kamil Jóźwiak: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6)

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"

Źródło artykułu: