Raport SportoweFakty.pl: Jak na polskiej ziemi przyjmują się przeszczepy z Kraju Tulipanów?
Szlaki holenderskim trenerom w Polsce przecierał Leo Beenhakker, którego w 2006 roku na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski powołał Michał Listkiewicz. "Don Leo" przybył nad Wisłę bezpośrednio po tym, jak po raz pierwszy w historii wprowadził na mistrzostwa świata Trynidad i Tobago i z biało-czerwonymi osiągnął sukces na podobną skalę, awansując z nimi po raz pierwszy w historii na mistrzostwa Europy. I to w świetnym stylu z 1. miejsca w swojej grupie eliminacyjnej, zostawiając w pobitym polu Portugalię, Serbię czy Belgię.
Na samym turnieju w Austrii u Szwajcarii reprezentacja Polski już rozczarowała, kolejno przegrywając z Niemcami (0:2), remisując z Austrią (1:1) i przegrywając z Chorwacją.
Mimo to Beenhakker został pierwszym od Andrzeja Strejlaua (prowadził reprezentację Polski w latach 1989-1993) selekcjonerem, który pracował w PZPN dłużej niż jedną kadencję. Awansu na mundial w RPA biało-czerwonym jednak nie udało się wywalczyć. Polacy w grupie eliminacyjnej wyprzedzili tylko San Marino, a sam Beenhakker został zwolniony jeszcze przed zakończeniem kwalifikacji. Ówczesny prezes PZPN Grzegorz Lato podziękował Holendrowi za pracę w szatni bezpośrednio po przegranym 0:3 meczu w Słowenii...
Jeszcze w trakcie piastowania funkcji selekcjonera Beenhakker był nieformalnym doradcą Feyenoordu Rotterdam, by później zostać już oficjalnie dyrektorem technicznym klubu z De Kuip. Następnie w tej samej roli pracował w Ujpeście Budapeszt, a dziś z powrotem jest w Trynidadzie i Tobago jako dyrektor techniczny miejscowej federacji.
-
sahar Zgłoś komentarz"Świętej pamięci Theo Bos(zmarł w lutym 2013 roku na raka trzustki) od stycznia do marca 2013 roku roku był szkoleniowcem Polonii Warszawa." Czyli pracował po śmierci?
-
sebam Zgłoś komentarz"LEOO LEOO" jeszcze to zaśpiewamy na stadionach.