Bilans kadry Adama Nawałki: W eliminacjach ciągle niepokonani
Następnie Polacy, grając w nie do końca w podstawowym składzie, zremisowali w Hamburgu z rezerwową kadrą Niemiec. W tej potyczce w biało-czerwonych barwach zadebiutował Thiago Rangel Cionek. - Myślę, że zagraliśmy całkiem dobrze w defensywie i z tego należy się cieszyć - skomentował po ostatnim gwizdku sędziego Artur Boruc. W podobnym tonie wypowiadali się i inni piłkarze naszej kadry. Wyłamał się nieco Marcin Robak. Polacy nie stworzyli bowiem praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. - Żeby myśleć o zwycięstwie, to większą liczbą zawodników musimy atakować i szukać przede wszystkim sytuacji pod bramką, bo w tym spotkaniu za mało ich było, żeby strzelić - mówił napastnik Pogoni Szczecin, który... po tym meczu wypadł z orbity zainteresowań selekcjonera.
Suchej nitki na Adamie Nawałce nie pozostawił za to Jan Tomaszewski. - Dla mnie to była po prostu żenada. Adam Nawałka mówi, że nadal trwa selekcja. A ja się pytam do jakiej taktyki trwa ta selekcja? - komentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bohater z Wembley. Następnym przeciwnikiem Biało-Czerwonych była Litwa, a to spotkanie rozegrane zostało 6 czerwca w Gdańsku. Wygraliśmy, lecz tylko 2:1, strzelając oba gole po przerwie. Znów jednak nie było błysku ani polotu.
W końcu nadszedł czas na pierwszy mecz eliminacyjny, którego stawką były już punkty. W spotkaniu rozgrywanym w portugalskim Faro Polska pokonała amatorski Gibraltar 7:0. Biało-czerwoni po prostu spełnili swój obowiązek. Takiego wyniku wszyscy chcieliśmy, chociaż początkowo nic go nie zapowiadało. Po pierwszej, niemrawej połowie, kadrowicze Nawałki prowadzili tylko 1:0. Po przerwie maszyna jednak ruszyła, zdominowała przeciwnika strzelając mu sześć goli. Ostatecznie więc zwyciężyliśmy 7:0 i zostaliśmy liderem swojej grupy.
Co ciekawe, mecz z Gibraltarem przejdzie do historii nie tylko naszych rywali, ale też samej reprezentacji Polski. Zwycięstwo 7:0 jest bowiem najwyższym wyjazdowym triumfem biało-czerwonych w meczu o punkty! Piłkę do siatki Jordana Pereza czterokrotnie posłał Robert Lewandowski, dwa razy na listę strzelców wpisał się Kamil Grosicki, a raz uczynił to Łukasz Szukała. - Satysfakcja na pewno jest. I z bramek, i z wyniku, i chyba z gry w drugiej połowie. Z drugiej strony nie ma co wyciągać pochopnych wniosków, na pewno te kolejne mecze już będą dużo cięższe - mówił "Lewy".
W październiku biało-czerwoni zmierzyli się z mistrzami świata, Niemcami. To faworyt naszej grupy i drużyna, z którą wcześniej nigdy nie udało nam się wygrać. Także i tym razem jednak kadra Adama Nawałka dokonała rzeczy niezwykłej, po raz pierwszy w historii pokonując tego rywala. W drugim spotkaniu zremisowaliśmy ze Szkocją, a ten wynik przyjęto z lekkim niedosytem. - Nie chcę wyróżniać jednego zawodnika, a wszystkich, bo grali z maksymalnym zaangażowaniem. Walczyli o trzy punkty w obu meczach. Walkę o Francję zaczęliśmy bardzo dobrze. Przed wyjazdem do Gruzji jesteśmy nastawieni optymistycznie. Oczywiście eliminacje dopiero się rozpoczęły, a po wynikach widać, że ta grupa jest bardzo wyrównana. W każdym meczu jest wojna - mówił selekcjoner.
W listopadzie 2014 roku reprezentacja Polski kierowana przez Adama Nawałkę kontynuowała złotą polską jesień. Biało-Czerwoni w kolejnej potyczce kwalifikacyjnej do mistrzostw Europy na wyjeździe pewnie ograli Gruzję, zwyciężając 4:0. Tym samym Polacy pokazali, że trzeba się z nimi liczyć, nawet w kontekście awansu z pierwszego miejsca w grupie na Euro 2016. W końcu polska drużyna narodowa zimę spędziła jako samodzielny lider swojej grupy! - Na pewno miło będzie spojrzeć na tabelę przez całą zimę. 10 punktów po 4 meczach to świetny wynik. Ważne spotkania jednak przed nami. Na wiosnę zmierzymy się z Irlandią, czeka nas rewanżowy mecz z Gruzją. Te spotkania na pewno w dużej części mogą zadecydować o układzie w tabeli - mówił Kamil Glik, jeden z liderów tej drużyny. - Uważam, że jest to zespół, który ma swój charakter, który dąży do celu i nic go nie zatrzyma. Myślę, że przy wsparciu wszystkich na pewno będzie dobrze - dodał Sebastian Mila.
-
tomas68 Zgłoś komentarzJak ja lubię takie kuszenie losu,proponuję jeszcze bardziej krakać a porażki posypią się jak z rękawa.
-
siber Zgłoś komentarzNo i jest trzeci redaktorek Długosz . Wczoraj pisałem -poczekamy jeszcze się pojawi .Czyli mamy słynne trio redaktorów . Kostorz od Lewandowskiego ,Kmita od Milika , Długosz od Mili !
-
Sawczenkos Zgłoś komentarznie możemy zbudować.
-
cop Zgłoś komentarzpioseni nic się nie stało.
-
x-men Zgłoś komentarzposzczególnych zawodników. Mila, Peszko, Fabiański. Szacun dla niego.