Koniec magii "10", czyli dewaluacja legendarnego numeru w Ekstraklasie
Ekstraklasowe "10" uporządkowaliśmy alfabetycznie, więc na pierwszy ogień idzie Mateusz Cetnarski z Cracovii. Dziś 27-letni pomocnik jest absolutnym liderem Pasów i swoimi występami nawiązuje do swoich najlepszych lat, gdy ocierał się o reprezentację Polski. Jednak gdy rok temu przychodził na Kałuży 1 i decydował się na grę z "10", był na zakręcie kariery. Dopiero co spadł z ligi z Widzewem Łódź, a przygodę ze Śląskiem Wrocław kończył jako rezerwowy.
W Cracovii "10" przejął po Saidim Ntibazonkizie. - Czemu "10"? Z przyzwyczajenia.To nie ciężar, a po prostu fajny numer - uśmiechał się w czasie prezentacji. W pierwszych występach w barwach pięciokrotnych mistrzów Polski kompletnie rozczarowywał, ale dziś wiemy, że była to "zasługa" Roberta Podolińskiego, który nie potrafił wydobyć niczego dobrego ze swoich podopiecznych. U Jacka Zielińskiego "Cetnar" jest liderem II linii, od którego doświadczony szkoleniowiec rozpoczyna ustalanie składu pomocy i nikogo jego numer już nie mierzi.
-
Ezechiel Mermann Zgłoś komentarzCały artykuł wygląda tak, jakby piszący go miał po prostu ból dupy polegający na "przecież ja chciałem grać z 10, ten jest słabszy, nie zasługuje na nią!!!!!!!"
-
Kukuryku Zgłoś komentarzMałecki to najlepsza "10" naszej ligi. Nie ma co dyskutować!
-
Matt Bike Zgłoś komentarzJa zawsze chciałem być 9! A jak mama kupiła mi na bazarze koszulkę Elbera oszalałem :D Od tamtej pory kibicuję Bayernowi. Boże ile to już lat minęło :)
-
KUBOTA Zgłoś komentarzTemat z dupy