Nie tylko "Lewy" - najbardziej spektakularne występy Polaków w historii futbolu

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Zbigniew Boniek 
vs Manchester United (2:1) - PZP 1983/1984 (25 kwietnia 1984)
vs FC Porto (2:1) - PZP 1983/1984 (16 maja 1984) 
vs Liverpool FC (2:0) - Superpuchar Europy 1984 (16 stycznia 1985)
vs Liverpool FC (1:0) - Puchar Europy 1984/1985 (29 maja 1985)

"Murzyn" był związany z Juventusem do końca sezonu 1984/1985 i wygrał z turyńczykami Puchar Zdobywców Pucharów (1984), Superpuchar Europy (1984) i wreszcie też Puchar Europy (1985), mając wielki wkład w każdy z tych sukcesów.
To właśnie dzięki świetnym występom w meczach europejskich pucharów prezydent Juventusu Gianni Agnelli przezwał Polaka "Bello di notte". "Piękny nocą" miało oznaczać, że Boniek bryluje w spotkaniach rozgrywek UEFA, które odbywały się przy świetle jupiterów, podczas gdy mecze Serie A rozgrywano raczej w świetle dziennym.

Wybraliśmy aż cztery mecze w europucharach, po którym Boniek miał Europę u stóp. Najpierw w rewanżowym meczu półfinału PZP 1983/1984 z Manchesterem United (2:1) "Zibi" zdobył gola i asystę, zapewniając Starej Damie awans do finału, w którym Juventus pokonał FC Porto 2:1 po bramce właśnie Bońka!

Wygrywając PZP, Juve zyskało prawo gry o Superpuchar Europy 1984, a bohaterem spotkania, które zostało rozegrane dopiero w styczniu 1985 roku, był Boniek. Stara Dama wygrała z Liverpoolem 2:0, a ówczesny kapitan reprezentacji Polski zdobył dla Juve obie bramki.

Pięć miesięcy później Boniek był jednym z bohaterów rozgrywanego w cieniu tragedii na Heysel finału Pucharu Europy z Liverpoolem. Tym razem Juventus zwyciężył po bramce Michela Platiniego z rzutu karnego, ale "11" dla Włochów wywalczył bydgoszczanin, który rozgrywał w Belgii popisową partię.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (4)
  • Vilq82 Zgłoś komentarz
    A nie brakuje Wam występu Romana Koseckiego przeciwko FC Barcelona??
    • Mariusz Bedkowski Zgłoś komentarz
      No i super panie kmita, że poprawiłeś błąd odnośnie pięciu goli Salenki w tym swoim "artykule" jednocześnie kasując mój komentarz. I nie dziękuj amatorze. Nie ma za co....
      • tomekBYDGOSZCZ Zgłoś komentarz
        Lewy dokonał rzeczy niebywałej i nie ma co umniejszać tego sukcesu aczkolwiek należy pamiętać, że to był mecz ligowy, a nie finał Ligi Mistrzów czy Mistrzostw Świata! Brawo Robert!
        Czytaj całość
        Powtórz to kiedyś w meczu który będzie śledzić w TV np. miliard widzów :-).