Wszędzie dobrze, ale w Polsce najlepiej - zima powrotów w Lotto Ekstraklasie
33-letni napastnik wrócił do Polski po półtorarocznej przerwie. Gdy w kwietniu 2015 roku okazało się, że nie przedłuży kontraktu z Jagiellonią Białystok, został odsunięty od gry, choć był najlepszym strzelcem zespołu. Dwa miesiące później przeniósł się do APOEL-u Nikozja, co było dla niego awansem i sportowym, i finansowym, ale jego przygoda z cypryjskim klubem zakończyła się w podobny sposób.
W minionym sezonie sięgnął APOEL-em po mistrzostwo Cypru, ale jego wkład w zdobycie tytułu był znikomy - wystąpił w 14 meczach i strzelił jednego gola. Przed bieżącą kampanią klub z Nikozji zadecydował, że nie wiąże przyszłości z Polakiem. Problem w tym, że umowa Piątkowskiego była ważna do czerwca 2018 roku, więc APOEL próbował zmusić go do rozwiązania kontraktu, stosując nieczyste zagrania. Polak przetrwał mobbing, ale na początku stycznia zgodził się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
W ekstraklasie Piątkowski zadebiutował w 2013 roku. Pojawił się w najwyższej lidze późno, bo dopiero w wieku 29 lat, ale zdążył pokazać się z dobrej strony. W 54 ligowych występach dla Jagiellonii Białystok zdobył 21 bramek. Teraz ma szansę poprawić ten dorobek jako zawodnik Wisły Płock.