To oni stoją za reprezentantami Polski. Poznaj największych polskich (i nie tylko) agentów

Maciej Kmita
Maciej Kmita


Mariusz Piekarski 

Kolorowy ptak, jeden z największych nie do końca spełnionych polskich talentów, który czerpał i czerpie do dziś z życia garściami. Od zawsze miał smykałkę do biznesu, a pierwsze interesy robił jako nastolatek, szmuglując wraz z Markiem Citko papierosy i handlując jeansami.

- Przed granicą nakładaliśmy paczki papierosów na siebie i owijaliśmy się bandażami. Mimo że było w tym gorąco, to zakładaliśmy na siebie jeszcze kurtki, żeby nie było widać. Zarabialiśmy sporo jak na 15-letnich małolatów - opowiadał po latach.

Zwykł mawiać, że w życiu przeczytał tylko jedną książkę. - To była "Nasza szkapa". Chyba coś o jakimś wychudzonym koniu - przyznał w jednym z wywiadów, ale to tylko kreacja. Jest rzutki, bystry, z dużym poczuciem humoru i potrafi zjednać sobie każdego kontrahenta.

Grał w Jagiellonii Białystok, Polonii Gdańsk i Zagłębiu Lubin, by w 1996 roku niespodziewanie wylądować w Brazylii. Po udanym występie w barwach reprezentacji Polski przeciwko Canarinhos trafił do Kraju Kawy wraz z Krzysztofem Nowakiem. Po obu sięgnęło Atletico Paranaense z Kurytyby, gdzie mieszka liczna Polonia, ale "Mario Piekario" już po pół roku przeszedł do Flamengo Rio de Janeiro, w którym występował razem ze słynnym Romario - mistrzem świata z 1994 roku. W szatni nawet sąsiadował z legendarnym napastnikiem.

- W szatni dostałem szafkę obok niego. Koledzy jakoś wybierali inne miejsca, jedyna wolna była obok Romario. Raczej miałem ściśnięte pośladki, żeby przypadkiem go nie trącić - wspominał z właściwym sobie wdziękiem.

O usposobieniu Piekarskiego niech świadczy to, że w 1996 roku rozkochał w sobie i poślubił Miss Brazylii, Kelley Giovannę. Związek długo jednak nie przetrwał, a w 1998 roku 23-latek wrócił do Europy. Grał w Bastii Legii Warszawa i Anorthosisie Famagusta, ale z powodu problemów z kolanami musiał zakończyć karierę już w wieku 27 lat.

W reprezentacji Polski zagrał raptem dwukrotnie, ale jego aktualni klienci mają na koncie łącznie 136 występów w drużynie narodowej. W branży menedżerskiej wypłynął w 2006 roku, ściągając do Legii Warszawy Edsona i Rogera. Niedawno otworzył agencję UNIDOS, w prowadzeniu której pomaga mu m.in. były wieloletni pracownik Legii Warszawa, Dominik Ebebenge. Do jego stajni od lat należą Artur Jędrzejczyk, Maciej Makuszewski i Maciej Rybus, a od niedawna reprezentuje też Michała Pazdana, któremu ma umożliwić podpisanie pierwszego i w zasadzie ostatniego wielkiego kontraktu za granicą.

Podopieczni Piekarskiego nie mogą narzekać na zarobki. Na zarzuty, że transferuje swoich klientów głównie do Rosji i do innych wschodnich lig, odpowiada: - Piłkarz to jest zawód. Czas na zarobek to jakieś dziesięć lat. Trzeba się dostosować i wycisnąć maksimum i pod względem sportowym, i finansowym. W Rosji możesz łączyć te dwie sprawy.

Mawia, że niektóre transfery zrobił hobbystycznie. W takich kategoriach potraktował też skojarzenie Legii Warszawa ze Stanisławem Czerczesowem, który poprowadził stołeczną ekipę do dubletu na stulecie istnienia, a który dziś jest selekcjonerem reprezentacji Rosji.

Piłkarscy agenci:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • allinall Zgłoś komentarz
    Jeśli juz to Lewy przejdzie do PSG , aby wygrać ligę mistrzów ... Real Madrid juz dawno nie jest jego piorytetem.... ! Nie wyobrażam sobie sobie ataku z Namarem Mpape i Lewym .... Jako
    Czytaj całość
    mój dziadek mówił ....''Taki atak nawet sam Pan Bóg nie powstrzyma''