Rosyjskie gwiazdy wielkich turniejów zawodziły na Zachodzie. Aleksandr Gołowin jest nadzieją na zmianę

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Jurij Żyrkow podczas mistrzostw świata w Rosji

Jurij, co strzelił tylko swoim 

Przygody z piłką nie zamierza natomiast jeszcze kończyć trzeci z rosyjskich bohaterów mistrzostw Europy 2008, Jurij Żyrkow. 34-latek w obecnym sezonie będzie nadal występować w barwach Zenitu. Powiedział "pas" tylko w przypadku kadry. A stało się to po niedawnym mundialu.

Dekadę temu wydawało się, że lewonożny zawodnik CSKA zrobi wielką karierę. Po skrzydłowego, grającego też równie dobrze na boku obrony, ustawiła się kolejka chętnych z Zachodu. Wszyscy jednak odeszli z kwitkiem.

Wyścig o jego podpis na kontrakcie zaczął się więc ponownie na starcie 2009 roku. Wygrała go Chelsea FC, która w lipcu ogłosiła transfer Rosjanina za 21 milionów euro. Z przyjścia rodaka bardzo cieszył się właściciel klubu, Roman Abramowicz. Wydawało się, że zespół pozyskał piłkarza na lata. Ale ten już po dwóch sezonach wrócił do ojczyzny. I później nigdy więcej nie odszedł z rodzimej Premier Ligi.

Natomiast przygoda z The Blues skończyła się dla wszystkich rozczarowaniem. W lidze wystąpił tylko w 29 spotkaniach i miał w nich 7 asyst. Gola nie strzelił. Zresztą ogółem dla Chelsea zdobył tylko jedną bramkę - w Lidze Mistrzów ze... Spartakiem.

Czy Aleksandr Gołowin zostanie gwiazdą AS Monaco?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)