PKO Ekstraklasa. Boruc, Kapustka i inni - wielkie powroty do polskiej ligi. Dawno nie było takiego lata
Bartosz Kapustka (Legia Warszawa)
Zostajemy przy Łazienkowskiej 3, bo mistrzowi Polski udało się w tym roku zrealizować dwa transferowe marzenia. Legia zabiegała Kapustkę od lat. Dokładniej od 8. Kiedy był juniorem, przegrała o niego walkę z Cracovią. Potem, już jako reprezentant Polski, pomocnik był poza zasięgiem stołecznego klubu.Legii udało się teraz, bo Kapustka znalazł się w takiej sytuacji, że wolał zrobić krok w tył, ale w bezpieczne miejsce, niż podejmować kolejną ryzykowną decyzję transferową i ruszać w nieznane. Cztery lata temu wyjeżdżał z Cracovii do Leicester City, ówczesnego mistrza Anglii, jako objawienie Euro 2016, rozpływali się nad nim Gary Lineker i Rio Ferdinand.
Anglia brutalnie go zweryfikowała. Dla Lisów przez cztery sezony rozegrał tylko trzy mecze (151 minut) w Pucharze Anglii. Debiutu w Premier League się nie doczekał. Niewiele lepiej było na wypożyczeniu do SC Freiburg (9 meczów, 285 minut). Odżył dopiero w II-ligowym OH Leuven (21 występów, 1574 minut), ale gdy wracał do dobrej formy, doznał poważnej kontuzji kolana.
Treningi wznowił w listopadzie, po 7 miesiącach przerwy, ale nie rozegrał od tego czasu ani jednego spotkania. Wystąpił tylko dwa razy w drużynie U-23 Lisów. Ostatni raz o stawkę zagrał 29 marca 2019 roku - 511 dni temu. - Nigdy nie byłem tak głodny piłki jak teraz - przyznał po podpisaniu umowy 14-krotny reprezentant Polski, dodając: - Jeśli zdrowie dopisze, wszystko będzie w porządku. Transfer był przeprowadzony bardzo skrupulatnie. Byłem do niego przekonany, klub również.
Bartosz Kapustka w Ekstraklasie:
60 występów
6 bramek
11 asyst
-
Robertus Kolakowski Zgłoś komentarzBoruc to jest znaczacy powrot. A Legia, to klub na emryture. Wszystko sie zgadza.
-
zbych22 Zgłoś komentarzWszołkiem i Borucem w składzie. Kmita! Rozbuchane pozytywne myślenie zabija instynkt samozachowawczy,a z atawizmami ciężko wygrać.
-
tomas68 Zgłoś komentarzKwarantanny wywiały tych pseudo trampkarzy.
-
Artur Janiszewski Zgłoś komentarzNo zajebiście - wraca przepłacony szrot, zwykle po 30-stce, który (poza Borucem) nic za granicą w poważnych ligach nie osiągnął. Jest się z czego cieszyć.